W tym tygodniu na dwóch wieżowcach przy ul. Kopernika i Branickiego w Białymstoku zawisły wielkoformatowe banery z podobizną Łupaszki. To wspólna akcja IPN i urzędu marszałkowskiego, a jednocześnie element obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ten przypada 1 marca. Bilboardy z mjr Zygmuntem Szendzielarzem mają wisieć w przestrzeni publicznej miasta właśnie do tego dnia. To jedyny upamiętniony w ten sposób "wyklęty" w tym roku. Dlaczego on?
- Major Łupaszka w powszechnej opinii Polaków najbardziej kojarzy się z walkami powojennymi o zachowanie suwerenności, niepodległości Polski. Jest swoistym symbolem tego wszystkiego, co było w sercach Polaków niegodzących się z sowietyzacją powojennej Polski - tłumaczył na czwartkowej konferencji prasowej Piotr Kardela, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. - Ponad to za dwa dni, 8 lutego, będziemy obchodzić 69. rocznicę zamordowania przez komunistów legendarnego dowódcy 5. Wileńskiej Brygady AK.
Propozycja tej "kandydatury" padła ze strony IPN, a marszałek ją zaakceptował. Teraz się z tego tłumaczy. Bo postać budzi skrajne emocje: od bohatera po dowódcę zbrodniarzy, którzy dokonali pacyfikacji litewskiej wsi Dubinka i spalili wieś Potoka - koło Michałowa. Zginęła ludność cywilna, głównie prawosławna. O tym, że kontrowersje są, świadczy choćby nie tak dawna uchwała o likwidacji nazwy ul. mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" i zastąpienie ją nazwą ul. Podlaskiej - przegłosowana decyzją radnych KO.
Dyrektor IPN przypomina, że major został zrehabilitowany, a wyrok wobec niego unieważniony w 1993 r.
- Mnie w propozycji Instytutu Pamięci Narodowej przekonało to, że ta osoba jest związana z województwem podlaskim i że wszelkie kwestie z nią związane zostały wyjaśnione. Ufam organom władzy publicznej - dodał marszałek Artur Kosicki. Do niego, jak twierdzi, nie dotarły oficjalne ani nieoficjalne informacje o wątpliwościach wokół mjr Szendzielarza, a wielokrotnie rozmawiał osobiście z osobami prawosławnymi, zwykłymi mieszkańcami.
Tu oglądasz: Baner z Łupaszką na wieżowcu w Białymstoku
- To jest spór polityczny, wywoływany przez jedną stronę: ludzi związanych ze środowiskiem prezydenta miasta Białegostoku, którzy doprowadzili do największego podziału społeczeństwa w historii tego miasta, jakim był marsz (równości - przyp. red.): na lepszych i gorszych, na naszych i tamtych. I tacy ludzie mają mnie pouczać, co jest słuszne, co niesłuszne - mówił emocjonalnym tonem podlaski marszałek.
Zobacz także: Ulica Łupaszki w Białymstoku. Patron zostaje. Wojewoda podlaski unieważnił uchwałę radnych zmieniającą nazwę ulicy
Dziennikarze pytali, ile kosztowała akcja billboardowa? Na to nie padła konkretna odpowiedź.
- Przedstawimy je dokładnie. Na pewno nie więcej niż kwietne łąki. To są naprawdę grosze - skwitował Artur Kosicki.
W kolejnych latach marszałek i IPN będą szukać kolejnych bohaterów z pocztu żołnierzy wyklętych. Zapytany, czy na bilboardach znajdzie się w przyszłości kpt. Romuald Rajs ps. Bury, marszałek odpowiada wprost:
- Nie będzie. Tu się mogę zgodzić, że są pewne kontrowersje. A nie chcemy dzielić społeczeństwa, tylko je łączyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?