Jeśli we wstępie w cichej uliczce pojawia się nowy mieszkaniec, wiadomo, że będzie katalizatorem zmian. Nie dość, że odstaje klasą od pozostałych (zwykły mechanik samochodowy), to jeszcze burzy ogrodzenie, o które walczyła tamtejsza społeczność, słucha głośno muzyki i ma czelność zastawiać okolicę i własne podwórze wrakami, które remontuje. A zatem - żyje z pracy własnych rak i żyje, jak chce. Tylko, że nowi sąsiedzi go nie tolerują. Atmosfera zaczyna się zagęszczać, a kiedy dojdzie do śmiertelnego wypadku przy jego posesji – będzie pierwszym podejrzanym. Ale przez sąsiadów, nie policję.
To dopiero początek historii, która znajdzie zaskakujący finał. Jak na domestic noir przystało, Louise Candlish kreśli sylwetki sąsiadów jako osoby skrywające rozliczne tajemnice, pełne nie zawsze dobrych namiętności. A także zawistne, zwyczajnie złe, mimo pozorów społecznych norm i koegzystencji. Zgodnie z powszechną modą akcję napędza przedstawiając ją jako zdarzenia dotykające kolejnych mieszkańców, tworząc z tego pisarską mozaikę. Wciąga w rag tajemnic, a i serwuje czytelnikom kilka niespodzianek.
Jako proza gatunkowa, owe domestic noir, czyli sąsiedzki thriller, do tej pory stanowi w Polsce mniejszość. Ale kto wie, czy po przeczytaniu „Tuż za ścianą” w tłumaczeniu Radosława Madejskiego, nie znajdą się naśladowcy. U nas też nie brakuje osiedli szeregówek, które mogłoby stać się areną niejednego thrillera.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?