Piłkarze ręczni Industrii Kielce w 5. kolejce Ligi Mistrzów zmierzą się w czwartek we własnej hali z węgierskim OTP Bank-Pick Szeged. „To bardzo niebezpieczny przeciwnik, czeka nas trudne zadanie” – powiedział drugi trener kieleckiego zespołu Krzysztof Lijewski.
Po czterech kolejkach kielczanie mają na swoim koncie już dwie porażki. Na inaugurację rozgrywek ulegli u siebie duńskiemu Aalborgowi, a w ostatniej serii gier przegrali na wyjeździe z niemieckim THW Kiel. Duży wpływ na to mają braki kadrowe. Kontuzjowani są m.in. niemiecki bramkarz Andreas Wolff i hiszpański rozgrywający Alex Dujshebaev. Jeśli jednak polski zespół nie chce stracić kontaktu z czołówką tabeli grupy A, w spotkaniu z Szegedem nie może sobie pozwolić na stratę punktów.
„Czeka na trudne zadanie, bo węgierska drużyna to bardzo niebezpieczny przeciwnik. Chcemy, aby całe starcie wyglądało tak jak pierwsze 30 minut meczu z THW Kiel” – podkreślił asystent Tałanta Dujszebajewa.
Ekipa z Szegedu z czterech dotychczasowych spotkań wygrała tylko jedno, u siebie z Aalborgiem (34:27). W ostatniej kolejce wicemistrzowie Węgier przegrali na wyjeździe z norweskim Kolstad aż 13 bramkami (24:37).
„O zespole rywali wiemy bardzo dużo. Przyjeżdżają do nas regularnie w ostatnich latach. Znamy Deana Bombaca (były zawodnik kieleckiej drużyny – PAP). Nie zaprezentowali się dobrze w Norwegii. Nie wyszło im to spotkanie. Dochodzili do sytuacji rzutowych, z pierwszej i drugiej linii, ale bramkarz odbijał co drugą piłkę. Cały czas jednak uważam, że to bardzo groźny przeciwnik” – ostrzegał Lijewski.
Węgrzy poprzedni sezon mieli kompletnie nieudany, za co posadą zapłacił trener Juan Carlos Pastor, który prowadził zespół przez 10 lat. Kiedy na początku tego roku drużyna z Kielc przeżywała poważnie problemy finansowe, węgierscy działacze złożyli propozycję Tałantowi Dujszebajewowi, aby poprowadził ich zespół. Propozycję gry na Węgrzech dostało też kilku zawodników mistrza Polski. Obecnie drużynę prowadzi duet Kristian Karpati - Vladan Jordovic. Wiadomo już jednak, że od przyszłego sezonu zespół obejmie Michael Apelgren, trener szwedzkiego Savehof.
„W zespole naszego najbliższego rywala nie zmieniło się wiele pod względem taktycznym. Nie ma za dużo zmiany myśli szkoleniowej. Potrafią zaskoczyć zmianą obrony. Płynnie przechodzą z 6-0 na 5-1. W ataku próbują grać siedmiu na sześciu, co za Pastora było praktycznie niemożliwe. Sama drużyna jest bardzo dobra pod względem warunków fizycznych. Dean Bombac jest sprytnym zawodnikiem, który wiele potrafi” – komplementował węgierską drużynę drugi trener Industrii.
W czwartkowym spotkaniu dużo zależeć będzie od dyspozycji Szymona Sićki. Reprezentant Polski w tym sezonie prezentuje świetną dyspozycję. W czterech meczach Ligi Mistrzów zdobył 32 bramki i jest liderem klasyfikacji strzelców.
„To praca całego zespołu. Gram na pozycji, gdzie jestem zależny od środkowego i prawego rozgrywającego. Dziękuję kolegom, że dobrze mnie obsługują podaniami. Cieszę się, że mogę pomagać zespołowi. Wolałbym jednak oddać te gole za punkty w przegranych przez nas meczach z Aalborgiem i THW Kiel” – powiedział 26-letni zawodnik. Zaznaczył, że w czwartek jego drużynę czeka trudna przeprawa.
„Szeged jest najmocniejsze w defensywie. Mają czterech zawodników, którzy mierzą po dwa metry wzrostu albo więcej. Ich warunki fizyczne są imponujące. Dlatego ciężko będzie przedrzeć się na szósty metr albo oddać rzut z dystansu. W ataku wszystko zależy od Deana Bombaca, który jest świetnym zawodnikiem” – dodał rozgrywający Sićko.
Czwartkowe spotkanie Industrii z OTP Bank-Pick Szeged rozpocznie się w kieleckiej Hali Legionów o godz. 20.45.
(PAP)