Sprawa wyszła na jaw przypadkiem, w czasie przeszukania mieszkania oskarżonego - do niedawna białostockiego listonosza - na jednym z białostockich osiedli. Policjanci pojawili się tam po tym, jak znajomy Mariusza S. podejrzewał go o kradzież biżuterii.
Funkcjonariusze wprawdzie nie znaleźli w mieszkaniu 23-latka skradzionych błyskotek, ale natknęli się na prawie 200 otwartych listów, z których część nadesłana była z zagranicy.
Korespondencja, która wzbudziła podejrzenia śledczych, adresowana była na różne nazwiska osób mieszkających w różnych częściach Białegostoku.
Dodatkowo oskarżony listonosz miał w swoim mieszkaniu dokumenty, które nie były jego własnością - między innymi fakturę VAT, amerykański akt urodzenia, skierowanie do poradni lekarskiej, poświadczenie zameldowani czy dowód osobisty. Za ukrywanie tych dokumentów Mariusz S. także odpowie przed sądem.
Prokuratura ustaliła, że oskarżony, kiedy był listonoszem, zabierał cudze listy do domu i tam otwierał je w poszukiwaniu pieniędzy. To - według śledczych - działo się między marcem a czerwcem ubiegłego roku. Listonosz miał przywłaszczyć około 250 dolarów amerykańskich i australijskich.
Mariusz S. już nie pracuje na poczcie.
- Oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze - mówi Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Dla Mariusza S. prokurator zgodził się na karę półtora roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata. Karę musi jeszcze zaakceptować sąd rejonowy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?