Jest piękne lato, złocą się zboża, lasy dają cień, woda chłodzi i oczyszcza. Gdzieś daleko trwa wojna, w małej polskiej wiosce symbolizuje ją jedynie oddziałek żandarmerii i wyrzucane z pociągów walizki z żydowskimi rzeczami. Polacy cieszą się ze znajdowanych przedmiotów, naiwnie wierząc, że ich los „może wreszcie się odmieni”, inni nie skrywają radości z zagłady Żydów, wszyscy chcą po prostu przeżyć, może niektórzy bogatsi materialnie.
Jest młoda, jasnowłosa Polka, której wpada w oko młodziutki niemiecki żandarm, jest pomocnik maszynisty, którego szef sypia z jego matką, zbiera żydowskie dobytek, a i on sam nie waha się iść w jego ślady bardziej sprawnie, niż zaprosić atrakcyjną młódkę na tańce. Jest też magiczny przedmiot, który połączy troje młodych ludzi w śmiertelnym uścisku. To sprężynowy patefon z zestawem płyt z kultowym nagraniem „Take The A-Train” Duke Ellingtona na czele. Okazuje się, że młodziutki żandarm trafił na służbę do Hitlera, bo kochał amerykański swing.
Dzieciak z mlekiem pod nosem za chwilę będzie musiał przejść testy, przed jakimi i dorośli poczuliby gęsią skórkę, przynajmniej w czasach pokoju. Albo – wykonywaliby rozkazy. W tym filmie są trupy, ale nie ma krwi. Napięcie pulsuje gdzieś w głębi kadru, a atmosfera co chwilę robi się niezwykle gęsta.
Pojawia się czwarta osoba młodzieńczego dramatu, uciekająca z warszawskiego getta, nienawidząca hitlerowców piękna Żydówka. To za jej sprawą, związani tajemnicą wspólnego słuchania swingu młody Polak i Niemiec będą zmuszeni walczyć o życie. To ona chętnie zapłaci ciałem za możliwość spędzenia nocy w obejściu starego gospodarza, który w wódce topi żal, że nie mógł pomóc innym uciekającym Żydówkom i zostały rozstrzelane. To jego strzałem w głowę potraktują sowieccy partyzanci. Wcześniej dowódca zgwałci ocaloną chwilowo uciekinierkę z getta, którą za chwilę powlecze z całym oddziałem. Kiedy odpycha stającego w jej obronie Polaka, nie wiadomo, czy woli sojusz z Sowietami, czy w zamian za uratowanie życia, chce go uchronić przed mordem ze strony sowieckich bandytów.
„Letnie przesilenie” to film pełen niedopowiedzeń, dający do myślenia, kameralny, a kipiący emocjami. Przypominający, że każda wojna jest złem, a mordowanie może być łatwiejsze, niż podzielenie się kromką chleba. Warto zobaczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?