Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczyła z więzienia

(an)
Elżbieta K., ordynator hajnowskiej psychiatrii cztery razy pomogła przestępcom wyjść na wolność - tak twierdzi warszawska prokuratura. Kobieta od blisko trzech miesięcy przebywa w areszcie, a przez kilka tygodni zarządzała oddziałem szpitala w Hajnówce z aresztu.

Według prokuratury Elżbieta K. jest zamieszana w aferę korupcyjną w wydziale penitencjarnym ostrołęckiego sądu. Tu przestępcy dzięki fałszywym zaświadczeniom o chorobie psychicznej otrzymywali odroczenie lub przerwę w karze więzienia. Chodziło m.in. o kierowców, którzy pod wpływem alkoholu spowodowali śmiertelne wypadki, a także - jak mówi się nieoficjalnie - osoby z podwarszawskiego półświatka.

Łaskawa pani doktor

- Pani doktor po prostu wystawiała osobom skazanym dokumenty, z których wynikało, że są chore psychicznie. Dzięki temu taka osoba mogła uniknąć kary więzienia lub uzyskać przerwę w jej odbywaniu. Za taką pomoc trzeba było zapłacić od jednego do dziesięciu tysięcy złotych - mówi Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.
W sumie prokuratorzy postawili Elżbiecie K. cztery zarzuty. Pierwszy dotyczy sprawy z 1998 roku. - Wówczas po otrzymaniu obietnicy przyjęcia korzyści majątkowej wydała zaświadczenie, że osoba przebywająca w areszcie śledczym musi udać się na leczenie psychiatryczne i to koniecznie na wolności - mówi Renata Mazur.
Dwie kolejne sprawy dotyczą wydarzeń z 2000 roku. Prokuratura zarzuca, że Elżbieta K. pomogła podejrzanym wręczyć korzyść majątkową innemu lekarzowi psychiatrze oraz że tworzyła w sposób niezgodny z prawem dokumentację lekarską. Ostani zarzut dotyczy wydarzeń sprzed ponad roku. Wtedy Elżbieta K. miała przyjąć korzyść majątkową za poświadczenie nieprawdy. W sumie kobiecie grozi od roku do dziesięciu lat więzienia.

Miała serce dla pacjentów

Choć Elżbieta K. siedzi w areszcie od marca, dopiero pod koniec maja przestała być ordynatorem w hajnowskim szpitalu. Jak mogła zarządzać oddziałem zza krat?
- W tym czasie miała zastępcę... Nie chcieliśmy jej zwalniać, bo po co? Umowa i tak zaraz miała się skończyć. Ale mogę zapewnić, że nie płaciliśmy jej za czas pobytu w areszcie - mówi Grzegorz Tomaszuk, dyrektor szpitala w Hajnówce i dodaje: - Bo ja nie wierzę w winę pani doktor. To był taki dobry lekarz i człowiek. Tyle serca wkładała w swoją pracę. Ja myślę, że ta sprawa się wyjaśni i pani doktor jeszcze do nas wróci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny