Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laureaci nagrody im. Wiesława Kazaneckiego to Michał Androsiuk i Jan Kamiński

(ak)
Jana Kamińskiego (z lewej)  wyróżniono za "Książkę meldunkową", Michała Androsiuka doceniono za "Białego konia". Obaj otrzymali po 16 tys. złotych.
Jana Kamińskiego (z lewej) wyróżniono za "Książkę meldunkową", Michała Androsiuka doceniono za "Białego konia". Obaj otrzymali po 16 tys. złotych. Anatol Chomicz
Rozmowa z Michałem Androsiukiem i Janem Kamińskim, laureatami nagrody literackiej prezydenta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego

Kurier Poranny: To już druga Pańska nominacja do tej nagrody. Jak się Pan czuje w końcu jako laureat?

Michał Androsiuk: Szczerze mówiąc, chyba jeszcze zupełnie to do mnie nie dotarło. Autorzy, artyści - może używam tego słowa trochę na wyrost - lubią być od czasu do czasu zauważani, chwaleni. I oczywiście nagradzani. Moje nazwisko dotąd było bardziej znane w Mińsku. Okazało się, że moja proza kogoś interesuje, że to nie zostało bez echa. To miłe uczucie, wzruszające, ale i niespodziewane.

Jak Pan odbiera nagrodę? Jest dla Pana szczególna?

- Jeżeli się nie mylę, to po raz pierwszy w naszym regionie została nagrodzona książka białoruska i cieszę się, że ja tego dokonałem. Nagroda jest dla mnie całkowitą niespodzianką. Nie przygotowałem żadnej mowy, żadnych fraz, muszę improwizować. A w takich chwilach improwizacja nie zawsze wychodzi.

Nagrodą musi się Pan podzielić z Janem Kamińskim.

- Fantastycznie. Uważam że "Książka meldunkowa" jest czymś nadzwyczajnym. Bardzo się cieszę, że kapituła podjęła właśnie taką decyzję.

Pracuje Pan teraz nad czymś?

- Ja nie jestem takim zdyscyplinowanym pisarzem, jedynie od czasu do czasu pisuję. Zaczynając nigdy nie zaklinam się, że muszę to skończyć. Z reguły różnie z tym bywa. W tej chwilki rzeczywiście pracuję nad tekstem, mam pomysł. Wiem, co i jak napisać. Ta praca jest już zaawansowana, ale kiedy wyjdzie - nie wiem.

Kurier Poranny: O "Książce meldunkowej" powiedziano, że dotychczas to najlepsze Pańskie dokonanie pisarskie. Spodziewał się Pan zatem tej nagrody od prezydenta?

Jan Kamiński: Miałem wyraźny odzew, że książka się podoba. Recenzje były bardzo pochlebne. Specjalnie nagrody się nie spodziewałem, natomiast moi znajomi twierdzili, że powinienem przyjść na uroczystość wręczenia. Mówili, że nagroda jest w zasięgu.

Jak się Pan czuje jako laureat?

- Nie wiem jeszcze, nigdy nie byłem laureatem. Jakbym był po raz piąty, to może bym się przyzwyczaił. Myślałem, że nie należę do tej parafii, a tu się okazało, że parafianie mnie przygarnęli. Takie przygarnianie czasami się zdarza. Ćwiczyłem to kiedyś na wsi. Kupiłem chatę, wyremontowałem ją, zbudowałem altanę między brzozami i zaprosiłem całą wieś na parapetówkę. Wtedy mnie wieś przygarniała - jestem wieśniak ze wsi.

Jak się Pan tutaj czuje?

- Dobrze, jestem prawie Podlasianin. Jest tu trochę dziko, mistycznie, taka duchowość katolicka wojuje z tą prawosławną, ale także z moją ateistyczną. To wszystko jakoś się ze sobą ustawia, nakłada na siebie. Bywa także bardzo inspirujące. Podejrzewam, że nigdzie, w żadnym innym regionie nie ma tylu samorodnych szaleńców, co na Podlasiu. Oczywiście w takim pozytywnym rozumieniu tego słowa. To jest takie szaleństwo kreatywne, sprawcze, twórcze. Wielu tu takich spotkałem.

Jak powstawała Pana "Książka meldunkowa"?

- 30 lat myślałem o tej książce, jak zebrać te wszystkie historie tak, żeby miały sens. Znalezienie w papierach prawdziwej książki meldunkowej było bardzo inspirujące, Otwiera się pierwszą stronie i od razu wie się, jak to napisać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny