Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książnica Podlaska dostała książki z biblioteki żydowskiej Szolem Alejchema

Andrzej Zgiet
Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej i jego zastępczyni Ewa Kołomecka prezentują nowe nabytki placówki.
Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej i jego zastępczyni Ewa Kołomecka prezentują nowe nabytki placówki. Andrzej Zgiet
Prywatna osoba przekazała Książnicy Podlaskiej kilkadziesiąt książek z nieistniejącej już biblioteki żydowskiej Szolem Alejchema w Białymstoku. W dodatku są na nich ciekawe znaki własnościowe innych bibliotek. Tak duże i cenne dary nie zdarzają się często.

- Wartość antykwaryczna tego zbioru nie jest może najwyższa - mówi Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej. - Ale jego unikatowość polega na tym, że na książkach są bardzo cenne dla nas znaki. Na ich podstawie można badać historię zarówno samej instytucji, jak również ludzi, którzy z niej korzystali.

Do Książnicy właśnie trafiło około stu książek z dawnej żydowskiej biblioteki Szolem Alejchema. Powstała ona z inicjatywy Związku Młodzieży Żydowskiej i rozpoczęła działalność w 1915 roku.

Określana była mianem biblioteki robotniczej, bo miała charakter placówki popularnej, a robotnicy, nauczyciele i młodzież dostawali w niej zniżki. Miała zbiory porównywalne do biblioteki publicznej w tamtym czasie. Skład księgozbioru bardzo odpowiadał robotnikom i rzemieślnikom, wywodzącym się w większości ze społeczności żydowskiej i zawierał starannie uzupełnianą beletrystykę. W dodatku znajdowały się w nim książki w kilku językach: jidysz, polskim i rosyjskim.

W wyniku historycznych zawieruch zbiory biblioteki uległy rozproszeniu i zniszczeniu, część została wywieziona do Niemiec. Ale właśnie okazało się, że w Białymstoku zachowała się ich część. Prywatna osoba zdecydowała się przekazać je Książnicy.
Jej pracowników ten dar bardzo cieszy. - To świetny materiał do studiów - przekonuje Ewa Kołomecka, zastępca dyrektora Książnicy. - Na kartach jednej z tych książek jest m.in. jedyna rosyjska pieczęć z czasu okupacji. A także znak biblioteki z Wasilkowa. Kto o niej do tej pory słyszał? To kawał historii ludzi i książek naszej ziemi.

Teraz woluminy zostaną poddane dezynfekcji i innym zabiegom, po czym będą włączone do księgozbioru.

Tego typu dary zdarzają się Książnicy najwyżej dwa czy trzy razy w roku. Ostatnio Rene i Wiktoria Śliwowscy, profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego z Zalesia ofiarowali podlaskiej bibliotece około 200 książek z dedykacjami autorskimi. Wcześniej trafił na Podlasie dar z Wiednia, ze zbiorów tamtejszych bibliotek.

- Najbardziej cieszy to, że niektórzy ludzie, którzy odnajdują takie zbiory po latach, gdzieś na strychach, zapomniane, decydują się na ich przekazanie do bibliotek. Po to by udostępnić je szerokiemu gronu odbiorców - mówi Jan Leończuk. - Bo często zdarza się też, że trafiają one gdzieś do antykwariatów, a bywa, że i na śmietnik.
Aby upamiętnić ofiarodawców, Książnica planuje wprowadzać do katalogu elektronicznego nazwiska osób, które wzbogaciły zbiory placówki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny