Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Książe" Karola Smacznego i Grupy Wolność czyli spektakl bardzo dobry i aktualny. Warto wybrać się do Teatru Wolność by go zobaczyć

Urszula Śleszyńska
Urszula Śleszyńska
Karol Smaczny daje z siebie na scenie wszystko. Spektakl "Książe" to wyjątkowo dobry popis aktorski
Karol Smaczny daje z siebie na scenie wszystko. Spektakl "Książe" to wyjątkowo dobry popis aktorski Wojciech Wojtkielewicz
"Książe" to spektakl, który wbija w fotel. Nie ilością efektów czy monumentalną scenografią. Nie. On wbija w fotel przekazem i wyrazem. Tym z jak wielkim kunsztem w teatralnej materii porusza się Karol Smaczny - reżyser, autor tekstu i pomysłodawca całego przedsięwzięcia, którego premierą zainaugurował działalność Teatru Wolność, który za swoją siedzibę obrał przestrzeń Białostockich Zakładów Graficznych. Przestrzeń industrialną, jak sam spektakl.

Zaczyna się od apokalipsy. Tej literackiej - Apokalipsy św. Jana w przekładzie Jakuba Wujka. Recytuje ją on - Karol Smaczny, jawiący się nam jako zakapturzona, ciemna postać na tle wielkiego oka wyświetlanego z rzutnika na czarnej folii. Oka, które nas obserwuje, przybliża się i sprawia wrażenie klaustrofobiczne wręcz. Oka, które może wzbudzić w widzu strach.

O strachu, ale też samotności w nowym spektaklu Grupy Wolność zatytułowanym "Książe"

Dobrze, bo i o lęku i strachu w dużej mierze będzie mowa w spektaklu. Ale nie tylko. Są tu też nawiązania do "Małego księcia" Antoine de Saint-Exupéry'ego - jest podróż przez różne światy, gdzie można spotkać ich mieszkańców - tyleż osobliwych co po prostu smutnych. Zagubionych i samotnych w tym industrialnym świecie. Świecie opanowanym przez coś, co niby rozumiemy, czemu daliśmy życie. I na rzecz czego teraz przyjdzie nam pracować. Smaczny ukazuje to bardzo wyraźnie, z lekką dozą humory, który jednak pod płaszczykiem żartów czy luźnego monologu skrywa prawdę - naszą poddańczość i służalczość wobec tego, co sami stworzyliśmy - sztucznej inteligencji, która zaczyna powoli wypierać tę naszą, ludzką.

Apokalipsa św. Jana jest tu bardzo na miejscu. Podobnie jak wyświetlana z rzutnika gra, w której rozbijamy kolejny samochód. W końcu mamy ich dużo - dzięki możliwościom komputerowej symulacji. Gry, w której możemy się zagubić. Ale prawdziwe życie to nie gra, o czym często zapominamy. A o czym przypomina nam Smaczny - mieszając jednak jawę ze snem. Prawdziwe życie z powypadkowymi majakami, jakich być może sam doświadczył.

Tuż po tym, jak znika folia - naszym oczom pojawia się przestrzeń kosmiczna. Z jednej strony przypomina postapokaliptyczny świat, z drugiej - krajobraz po wypadku samochodowym, gdzie witają nas ludzkie protezy, a im dalej w nim jesteśmy - również lalki będące samymi kadłubami, bez rąk i nóg. Ich przedłużeniem staje się sam Smaczny. Dając im swoje kończyny we władanie, sprawia, że ożywają. Daje im życie, które wcześniej dostrzegalne jest jedynie w tym błysku w oku małego, zabawkowego Karolka - tyle przerażającego, co zastanawiającego. Tego, który Smacznego koronuje na Księcia. Księcia w koronie z rozczłonkowanej lalki Barbie.

Nadzieja w drugim człowieku? To możliwe

Momentami w tym świecie pojawia się ktoś jeszcze - Emma Kováčová - ciemna postać, która zdaje się nie mieć kręgosłupa. Tak giętka i plastyczna jest w swoim ruchu. Tak niezauważalna, a jednak robiąca ogromną różnicę - bo oto Smaczny nie jest już sam. Pojawia się ktoś, drugi człowiek, w którym można doszukiwać się nadziei - w tym świecie zajętym strachem i samotnością. I tak jak Mały książe miał Różę, tak Karolek ma swoją ciemną postać, swój cień, swoją nadzieję.

Najbardziej wymowna, wzruszająca jest tu ostatnia scena. Opisywać jej nie będę, ponieważ każdy powinien zobaczyć ją sam i przełożyć na siebie - swoją wrażliwość, swój język. Oprócz uniwersalnego wydźwięku wskazującego na potrzebę miłości i bliskości każdego z nas, dla każdego z nas może być czymś innym. Może obietnicą czegoś więcej, jakiejś więzi. A może kolejnym oszustwem naszej wyobraźni, tak łaknącej ukojenia w kimś bliskim.

To spektakl metafizyczny na wielu poziomach. Niepokojący i może przez to tak fascynujący. Zdecydowanie wart nie tyle zobaczenia, co przeżycia. I zrozumienia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny