Do tej pory nie ma w Podlaskiem pacjentów hospitalizowanych w związku z podejrzeniem wystąpienia koronawirusa. Podobne do niego objawy, czyli gorączkę, katar, kaszel, ogólne osłabienie organizmu, miała jedna osoba.
- Została poddana badaniu, a próbka wysłana do Państwowego Zakładu Higieny. Wynik okazał się ujemny. Stwierdzono grypę – mówi dr Iwona Sienkiewicz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku
Zobacz też: Jak wykryć koronawirusa
Kwarantanna z powodu koronawirusa
Potwierdza też, że piętnaście osób z naszego regionu jest pod nadzorem sanitarnym i poddane są tzw. kwarantannie domowej. To mieszkańcy z powiatów: białostockiego, łomżyńskiego, kolneńskiego i augustowskiego. Wśród nich jest czteroosobowa rodzina, w tym dwoje dzieci wieku szkolnym. Razem spędzali wakacje zagranicą.
Wszystkie one miały kontakt z podróżnymi Chin. Przeważnie dochodziło do niego w czasie międzylądowania i przesiadki na inny samolot. W dwóch przypadkach miało to miejsce w hotelu na Sri Lance, w którym przebywali też turyści z Chin.
Tu oglądasz: Koronawirus - jak się przed nim uchronić?
Podejrzenie koronawirusa po kontakcie z osobami z Chin
Większość osób, które znajdują się pod nadzorem białostockich epidemiologów, została zgłoszona przez lotniska w Gdańsku czy Warszawie.
- Z lotniska przysyłana jest karta pasażera, gdzie są wpisane informacje o tym, skąd wracał i czy miał kontakt z osobami z Chin -mówi Iwona Sienkiewicz. - Ale była też osoba, która sama się do nas zgłosiła. Została skierowana pod nadzór odpowiedniej stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Chociaż Podlasianie mieli jedynie pośredni kontakt z osobami wracającymi z Chin, to musieli poddać się 14 - dniowej obserwacji. W tym czasie powinni kontrolować swój stan zdrowia i zwracać uwagę na określone objawy. W miarę możliwości powinni starać się izolować, również od domowników. Doskonale też wiedzą, że nie powinni odwiedzać znajomych czy poruszać się po mieście.
To cię zainteresuje
Do godzin przedpołudniowych 4 lutego białostoccy epidemiolodzy mieli problem ze zlokalizowaniem jednej osoby, która według kart pasażera powinna zostać poddana kwarantannie domowej.
Czytaj też: Zapalenie opon mózgowych: 111 dzieci choruje, szpitale oblężone
Wszystkie podane telefony do kontaktu z nią milczały, dom też był zamknięty. Pracownicy powiatowej stacji kilka razy dziennie jeździli pod wskazany adres, ale bez rezultatu. Nie wiedzieli, czy ta osoba jest na terenie naszego województwa, czy też pojechała dalej. Po południu sytuacja się zmieniła.
Okazało się, że ta osoba mieszka w innym województwie i to ono przejmie nad nią nadzór.
- Ale ten przypadek pokazuje, jak bardzo dynamiczna jest sytuacja - mówi dr Sienkiewicz. - Musimy zawsze zlokalizować daną osobę. Nie zawsze podane numery telefonów są aktualne.
Dzieje się w Białymstoku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?