Wykonywanie kontraktu artystycznego przez muzyków orkiestry nie różniło się niczym od zadań, jakie musieli oni świadczyć w ramach umów o pracę - podkreślała przed sądem Elżbieta Firsowicz-Niczyporuk z Państwowej Inspekcji Pracy. - Sąd pierwszej instancji dał wiarę dowodom obwinionego, pomijając zupełnie zeznania pokrzywdzonych.
Muzycy i inspektor pracy oskarżają byłego szefa opery Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego o zatrudnianie niezgodnie z przepisami prawa pracy. Według nich, kontrakty były zawierane po to, by uniknąć podpisywania umów o pracę na czas nieokreślony.
- Pokrzywdzeni podpisywali umowy cywilnoprawne świadomie i należy zakładać, że znali ich treść - ripostowała radca prawny Agnieszka Iwaniuk, pełnomocniczka byłego dyrektora opery. - Sąd pierwszej instancji ustalił, że kontrakty artystyczne nie tworzyły stosunku pracy. Ponadto nie były one ostatnimi umowami, które pracodawca mógł zawrzeć z muzykami - tłumaczyła.
Ze względu na szkodliwość społeczną takiego postępowania inspektor pracy domaga się, aby sprawę jeszcze raz rozpatrzył sąd pierwszej instancji. I ukarał Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego grzywną 3 tys. zł.
W czerwcu były dyrektor opery, za zwieranie z muzykami orkiestry kontraktów artystycznych zamiast umów o pracę, został w trybie zaocznym skazany na karę grzywny. W październiku, po przeprowadzeniu procesu, uniewinniono go.
Wyrok sądu okręgowego poznamy we wtorek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?