- Prokuratura zarzuca aresztowanemu wczoraj Jackowi K. niegospodarność i udzielanie pomocy w wyprowadzeniu pieniędzy z łódzkiego Unionteksu - mówi Jerzy Duniec, rzecznik prokuratury okręgowej w Białymstoku.
Przypomnijmy, że o sprawie najpierw zatrzymania a późnej aresztowania właścicieli Fast pisaliśmy obszernie w ostatnich dwóch wydaniach "Porannego".
Najpoważniejsze zarzuty ciążą na Wojciechu T. i Grzegorzu Ł. Zdaniem prokuratury narazili oni łódzką firmę (która wchodzi w skład grupy kapitałowej Fasty-Andropol) na 8,5 miliona złotych strat. Obaj zostali już aresztowani. Jacek K., który trafił wczoraj za kratki jest związany z jedną z tzw. spółek-krzaków, które obracały między sobą majątkiem, towarami i wierzytelnościami. W całej grupie Fasty-Andropol, gdzie podobnych spółek było bardzo dużo, zyski przynosiło to tylko białostockim Fastom, których prezesem był Wojciech T. Reszta odnotowywała ciągłe straty.
Kiedy sytuacja, szczególnie w łódzkim Unionteksie, była poważna, w połowie 2002 roku zainteresował się nią Urząd Kontroli Skarbowej i Najwyższa Izba Kontroli, a późnej łódzka prokuratura. W końcu jednak sprawę przejęła białostocka prokuratura, która przedstawiła pierwsze zarzuty w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?