[galeria_glowna]
Cała Fama kołysała się i pulsowała w rytm najnowszych utworów Klezmafour. Od tytułowego "W góre" po "Jew Jitsu" - materiał z całej płyty tak samo prowokował do tańca, a do wspólnej zabawy wciąż i wciąż namawiał Andrzej Czapliński. Bez trudu rządził fanami i bez kłopotów namówił ponad setkę osób, żeby zaśpiewała refren zupełnie nowej piosenki... po turecku.
Prawdziwa magia koncertu. Ale o żywiołowym skrzypku i współbrzmiącym z nim klarneciście wiem od dawna. W Famie tym razem królem muzyków został Tomasz Waldowski. To jego bębny, niezwykle dynamiczne i precyzyjne utrzymywały w ryzach szaleństwa solistów i punktowały co istotniejsze frazy. A że przy tej muzyce tańczyły tłumy dziewczyn i wielu odważnych facetów - można ukuć wniosek - królowych było wiele, ale król był tylko jeden. Świetny, energetyczny koncert profesjonalnego zespołu z białostoczaninem Gabrielem Tomczukiem na basie i syntezatorze. Dobry i jeden akcent w tak świetnym składzie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?