[galeria_glowna]
Choć prokuratorski akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi M. wpłynął do Sądu Okręgowego w Białymstoku w połowie marca, to proces gdańskiego konstruktora ruszył dopiero we wtorek. - Nie przyznaję się - powiedział na sali rozpraw Andrzej M. Swoje wyjaśnienia opisał sądowi w 16-stronicowym piśmie.
Czytaj: Katastrofa budowlana w galerii Alfa. Śledczy: zawinił konstruktor. (wideo, zdjęcia)
To on zaprojektował konstrukcję tej części białostockiej Alfy, gdzie zabytkowy budynek dawnej fabryki łączy się nowoczesnym gmachem. Jednak śledczy z Białegostoku ustalili, że projektant popełnił poważny błąd w obliczeniach. Przyjął, że wytrzymałość muru jest wyższa niż w rzeczywistości była. Dlatego doszło do katastrofy. Andrzej M. temu zaprzecza. Uważa, że zawinili wykonawcy.
- Gdyby budowa realizowana była zgodnie z projektem, do katastrofy by nie doszło - bronił się w sądzie. Podkreślał, że wykonawcy robót nie mieli prawa dokonywać żadnych zmian w projekcie, a robili to.
Jedna z południowych ścian galerii Alfa runęła niespodziewanie rankiem 11 marca 2008 roku. Zawalił się fragment o długości 15 metrów i wysokości trzech kondygnacji. 25-letni robotnik został przysypany dwumetrową warstwą gruzu. Nie miał szans.
Śledztwo trwało dwa lata. By ustalić, kto zawinił, prokuratura musiała zasięgnąć opinii biegłych z zakresu budownictwa. Oni ocenili, że ściana zawaliła się z powodu błędnych obliczeń projektanta konstrukcji. Mało tego. Inżynierowie stwierdzili również, że katastrofa w Alfie była nieunikniona. Ściana i tak by runęła.
Oskarżonemu grozi osiem lat więzienia.
Czytaj: Katastrofa na budowie galerii Alfa (wideo)
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?