Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapliczka niszczeje

Alicja Zielińska [email protected] tel. 085 748 95 45
Po naszym telefonie urzędnicy dopilnują naprawy gwarancyjnej
Po naszym telefonie urzędnicy dopilnują naprawy gwarancyjnej fot. Wojciech Wojtkielewicz
- To jest dla nas święte miejsce - przypominają rodzice maturzystów, którzy zginęli pod Jeżewem.

Kapliczka pod Jeżewem, którą władze Białegostoku wystawiły w miejscu katastrofy maturzystów w 2005 roku, niszczeje. Wykonawca uchyla się od usunięcia usterek, chociaż wziął za jej wykonanie 80 tys. złotych. A wydział ochrony środowiska, który ma nadzór nad tym miejscem, o niczym nie wie, bo nikt z urzędników w tym miejscu od dawna nie był.

- Zacieki na obrazie, okruszone złocenia - jak zobaczyliśmy, w jakim stanie jest kapliczka, wpadliśmy w rozpacz. Jeden z rodziców zadzwonił do wykonawcy. Nie chciał rozmawiać. Bo nie jesteśmy stroną. Umowę zawierał z urzędem miasta i jak urząd mu zleci, to on zrobi - opowiada oburzona Krystyna Biegańska.

To dla nas święte miejsce

Jest matką Moniki, która zginęła wraz z dziewięcioma maturzystami w katastrofie pod Jeżewem 30 września 2005 roku. Tragedia wstrząsnęła całą Polską. Kilka miesięcy później władze Białegostoku postawiły tam pomnik kapliczkę. Była wielka uroczystość z udziałem księży. Kapliczkę wykonała prywatna firma Gotolet. Jej właściciel Krzysztof Chańko dostał za to 80 tys. zł.

Dla rodziców jest to miejsce święte. Tu jeżdżą modlić się, tu wspominają ostatnie chwile życia swoich dzieci. Parę dni temu zauważyli, że na znajdującym się w środku obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej są ślady po zaciekach. Co się okazało? W szybie w górnej części jest szczelina i dostaje się tam woda.

Obraził się na rodziców...

Co na to Krzysztof Chańko? Potwierdza, że rzeczywiście odmówił rozmowy z rodzicami, ponieważ zawierał umowę z urzędem miasta.

Nadzór nad kapliczką w zakresie utrzymania jej w odpowiednim stanie sprawuje Departament Środowiska i Gospodarki Komunalnej w Białymstoku.

Pełniący obowiązki dyrektora Eugeniusz Łazewski przyznaje, że nic nie wie. - Nikt mi niczego nie zgłaszał - mówi. - Na pewno dopilnujemy i będą usunięte usterki. Wykonawca nie robi tu żadnej łaski. Obowiązuje go trzyletni okres gwarancyjny. Zaraz uruchamiam procedury, wysyłam pismo - obiecuje.

Czy trzeba było takiej interwencji? Czy wykonawca musiał czekać aż dostanie polecenie?

- Pojechałam z synem, myśleliśmy, że przynajmniej obraz wyjmiemy, by nie niszczał. Nie udało się, jest przytwierdzony na stałe. Teraz trzeba go oddać do renowacji - Krystyna Biegańska ubolewa z tego powodu, bo sama przywiozła obraz z Częstochowy. Podarowali go paulini z jasnogórskiego sanktuarium ku pamięci uczniów, którzy jechali na pielgrzymkę.

Łazewski ma za złe rodzicom, że niepotrzebnie zrobili szum wokół tej sprawy.
Wczoraj po południu Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka prezydenta, poinformowała, że prezydent zlecił departamentowi ochrony środowiska niezwłoczne zajęcie się naprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny