Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wakacje, to tylko w urzędzie

Piotr Czaban [email protected] tel. 085 710 18 19
Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla, który nie lubi chodzić na urlop
Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla, który nie lubi chodzić na urlop
36 tysięcy złotych - tyle, zdaniem radnego Jerzego Berendta, otrzymał burmistrz Wiktor Grygiencz za niewykorzystane urlopy w swojej pierwszej kadencji.

Wasilkowski burmistrz Antoni Pełkowski otrzymał nieco niższy ekwiwalent, który wyniósł 23.135 złotych.

W sumie burmistrz Grygiencz nie wykorzystał 95 dni urlopu. Za 2003 rok było to 17 dni, 2004 rok - 26 dni, 2005 rok - 26 dni, a za 2006 - 26 dni - informuje Berendt. - Przewodniczący Michał Kozłowski powinien udzielić burmistrzowi urlopu, a nie wypłacać mu pieniądze z gminnej kasy.

- Pan Berendt do końca nie zna przepisów - twierdzi Grygiencz. - Jeżeli kończy się kadencja burmistrza, no to jego już nie można wysłać na urlop, bo jest to rozwiązanie kadencyjności. Jeżeli w środku kadencji tak jest, to można wysłać. W przypadku niewykorzystanego urlopu płaci się ekwiwalent.

Co na to przewodniczący Rady Miejskiej w Supraślu?

- Nie twierdzę, że to dobre rozwiązanie dla gminy - przyznaje Michał Kozłowski. - Będę starał się, żeby w tej kadencji burmistrz urlopy wykorzystywał. Nie jest to w porządku nawet do innych pracowników. Jeden dostaje ekwiwalent, a inni muszą wykorzystywać te urlopy do końca.

Zysk czy strata?

Zdaniem Berendta, gmina została narażona na straty.

- Te pieniądze można było wydać na działalność sportową, kulturalną albo edukacyjną - twierdzi radny.

- Jeżeli ja odbiorę, na przykład piętnaście tysięcy złotych ekwiwalentu, a gmina straci z mojego powodu, ponieważ jestem na urlopie, pół miliona-milion złotych, to opłaca się skórka za wyprawkę - retorycznie pyta burmistrz i dodaje: - Teraz też non stop, całymi dniami robię tabele, żeby przygotować do Regionalnych Programów Operacyjnych inwestycje dla marszałka, z tym co chcemy zrobić. To nie jest łatwa sprawa. W gminie rocznie jest siedemdziesiąt inwestycji. Jak się to podzieli przez dwieście dni, to co trzy dni jest jakaś inwestycja. Tego trzeba dopilnować.

Jak twierdzi radny Berendt, burmistrz Wiktor Grygiencz nie wykorzystał także przysługującego mu urlopu za rok 2007.

- Co stoi na przeszkodzie, żeby teraz wysłać burmistrza na urlop? Znowu czeka na kolejny ekwiwalent - dopytuje się radny Berendt.

- W 2007 roku byłem kilka dni na urlopie. na przykład wyjeżdżałem do Niemiec do brata na długi weekend - tłumaczy Grygiencz.

Na urlop owszem, ale...

Radny Jerzy Berendt, pomysłodawca obniżenia diet radnym Supraśla

- W zeszłym roku nie udało nam się dojść do porozumienia w sprawie urlopu burmistrza - podkreśla przewodniczący supraskiej rady, a pytany, czy wyśle burmistrza Supraśla na urlop za 2007 rok, odpowiada:

- Nie jestem za tym, żeby wysyłać ludzi na siłę, na zaległe urlopy. Natomiast pan burmistrz miał takie szczęście w zeszłym roku, że miał nieszczęśliwy wypadek i sobie "odbiwakował" na zwolnieniu. Potem twierdził, że jak gdyby tego urlopu nie potrzebuje. Nie ukrywam, że prowadzimy z nim rozmowy takie, żeby tych ekwiwalentów nie było. Jest to kwestia pewnych rozmów i pewnego rozsądku - tłumaczy Michał Kozłowski. - Moje zdanie jest takie, żeby to było praktykowane zgodnie z normami społecznymi.

Zdaniem Berendta, doszło do złamania prawa, do czego przyczynił się też poprzedni przewodniczący Rady Miejskiej, Mikołaj Ignatiuk.

- Nie było wtedy też wiceburmistrza, który mógłby go zastępować. Burmistrz nie siedział i miał co robić. Gdybym go wysyłał na urlop naruszyłbym interes Rady i społeczności gminy - argumentuje Ignatiuk i przypomina: - Starałem się, wysyłałem burmistrza na urlop. Mówiłem też o tym przed radą. Jeżeli burmistrz miał prawo wykorzystać ekwiwalent, nie możemy mu nic zarzucić.

Waśnie radnych

Ignatiuk całe zamieszanie uznaje za kolejny atak radnego Berendta.

- Nic dla gminy nie robił, a mówił jaki to on dobry - mówi były przewodniczący. - A on nie zakasał rękawów, tylko siedział w gminie i blokował urzędników. Upomina się o oszczędności, a tyle strat było z jego powodu. Jego krytyka nie była twórcza. Paraliżował administrację. To typowe szkodnictwo.

- Nie czepiam się byle czego. Podejmuję ważkie tematy i zwracam uwagę popełniane błędy. Za to jestem nielubiany w urzędzie - broni się Berendt.

A w Wasilkowie?

Antoni Pełkowski, jak przyznaje, w poprzedniej kadencji nie skorzystał z 63 dni przysługującego mu urlopu. Otrzymał za to ponad dwadzieścia tysięcy złotych ekwiwalentu.

Dlaczego nie poszedł na urlop? Na to pytanie, jak i na wiele innych, odpowiedzi nie znamy. Od czasu relacjonowania na łamach "Kuriera Lokalnego" pikiet mieszkańców Wasilkowa, którzy nie zgadzają się na budowę wieży Ery za ich oknami, burmistrz Pełkowski zapowiedział, że kończy swoją współpracę z naszą redakcją.

Do kontaktów z "Lokalnym" wyznaczył racownika, Katarzynę Radziszewską, która porozumiewa się z nami tylko za pomocą e-maili. Nie na wszystkie zadane przez nas pytania otrzymujemy odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny