MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia: Brazylijskie odrodzenie

Wojciech Konończuk
Bruno (z lewej) uśmiechnięty i zwycięski. Oby Brazylijczyk takich występów jak przeciwko Arce Gdynia miał jak najwięcej.
Bruno (z lewej) uśmiechnięty i zwycięski. Oby Brazylijczyk takich występów jak przeciwko Arce Gdynia miał jak najwięcej. Fot. Anatol Chomicz
Gole Tomasza Frankowskiego i przebojowość Kamila Grosickiego wzbudziły zachwyt fanów Jagi. Ale wielkie brawa zebrała też brazylijska para pomocników - Hermes i Bruno.

Bruno zadziwił wszystkich, bo w niczym nie przypominał wystraszonego, potykającego się o własne nogi gracza, który był w Białymstoku w rundzie wiosennej minionego sezonu.

Brazylijczyk w środku pola łatwo radził sobie z tak uznanymi piłkarzami jak Bartosz Ława czy Bartosz Karwan. Nie kręcił kółek, prawie wszystkie jego podania trafiały do kolegów i stanowił zagrożenie bramki Arki. Czyli był całkowitym zaprzeczeniem samego siebie sprzed kilkunastu miesięcy.

- Co się zmieniło? We mnie niewiele. Jagiellonia ma teraz lepszego trenera i jest mocniejszym, dobrze poukładanym klubem - mówi Bruno.

Ma kolegów i narzeczoną

Wiele pomogła mu obecność w drużynie jego rodaka - Hermesa, a także pozostałych graczy z Ameryki Południowej: Thiago Cionka, Michaela Guevary i Alexisa Norambueny.

- Najbardziej pomaga mi Hermes. Przecież nawet teraz tłumaczy naszą rozmowę. Jest z kim pójść na kawę, wiem co robić, kiedy mamy dzień wolny. Dobrze mi tu - cieszy się Brazylijczyk.

23-letni pomocnik nie czuje się samotny także z innego powodu.

- Znalazłem narzeczoną. Jest dla mnie bardzo ważna - uśmiecha się.

Nie boją się Stilica

Bruno już jest myślami przy spotkaniu z Lechem Poznań. Nie przeraża go perspektywa starć z największą aktualnie gwiazdą polskiej ekstraklasy - Semirem Stilicem, czy reprezentantem kraju Rafałem Murawskim.

- A czego mam się bać. Ich będzie jedenastu i nas też. Szanse mamy takie same - zapewnia.

Podobnego zdania jest Hermes, który podobnie jak Bruno przeciwko Arce rozegrał najlepszy mecz od czasu, kiedy pojawił się w Białymstoku.

- W Poznaniu jest wielu kibiców, znakomita atmosfera na meczach, no i bardzo dobry zespół. Uwielbiam grać w takich warunkach - uważa "Herni".

Były kapitan Jagi przed rundą zapewniał, że i on, i cały zespół będzie teraz prezentował się znacznie lepiej, ale rozmiary zwycięstwa nad Arką nawet jego zdziwiły.

- Myślałem, że będzie 1:0. Wiadomo, pierwszy mecz to walka i pada mało goli. Przecież tylko my zwyciężyliśmy tak wysoko, a Arka ma dob-rych zawodników - cieszy się Hermes. - Ale nie mogli nic poradzić na naszą skuteczność - kończy Brazylijczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny