Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok miała dwa dni wolnego przez kontuzje

Tomasz Dworzańczyk
Remigiusz Jezierski (z lewej) w Bytomiu odniósł kontuzję, podobnie jak Brazylijczyk Hermes
Remigiusz Jezierski (z lewej) w Bytomiu odniósł kontuzję, podobnie jak Brazylijczyk Hermes Fot. Wojciech Oksztol
Po remisie 1:1 w Bytomiu z Polonią żółto-czerwoni dostali dwa dni wolnego. Dziś wracają do zajęć i szykują się do kolejnego meczu z Lechią Gdańsk.

Szkoda że z Górnego Śląska wywieźliśmy tylko punkt, bo moim zdaniem, była szansa na całą pulę - komentuje Michał Probierz, trener Jagi.

Szkoleniowiec białostoczan był po meczu bardzo zawiedziony i nie ukrywał tego. Widać było, że potyczkę w Bytomiu potraktował szczególnie i długo po końcowym gwizdku sędziego przeżywał jeszcze to, co się działo na boisku.

- Wszystko przez te kontuzje. Hermes naciągnął mięsień dwugłowy. Wcześniej to samo spotkało Remka Jezierskiego. Nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy - tłumaczy Probierz.

Obrońcy znowu się zagapili

Żółto-czerwoni w pierwszej połowie nie pozwalali gospodarzom na zbyt wiele. Mimo to dwie pomyłki w defensywie kosztowały przyjezdnych utratę gola już w 16. minucie.

- Obrońcy Jagi zagapili się trochę, ale to jest gra błędów. Przy golu na 1:0 wykazaliśmy więcej cwaniactwa i o to chodziło - mówi Marcin Radzewicz, pomocnik Polonii.

Radzewicz w odróżnieniu od Probierza był raczej usatysfakcjonowany remisem.

- Nie należy sugerować się faktem, że Jagiellonia od dwóch lat nie wygrała na wyjeździe. Chociażby w tym sezonie już cztery razy, do meczu z nami, wywoziła z obcych boisk remisy - przyznaje lewy pomocnik bytomian.

Powody do zadowolenia miał Dariusz Jarecki, który doskonale pamięta ostatnie wyjazdowe zwycięstwo żółto-czerwonych w ekstraklasie. 1 grudnia 2007 roku białostoczanie pokonali na Stadionie Śląskim w Chorzowie właśnie Polonię 1:0.

- Punkt na tak trudnym terenie nie jest zły - przekonuje Jarecki. - Strzeliłem gola, który dał nam remis, ale byłem blisko zdobycia zwycięskiej bramki w drugiej połowie. Gdyby się udało, byłbym chyba w siódmym niebie - przyznaje piłkarz.

W drugiej połowie do 75. minuty jagiellończycy kontrolowali grę. Niestety, po zejściu Hermesa bytomianie opanowali środek boiska i w końcówce kilka razy byli blisko pokonania Grzegorza Szamotulskiego.

- Powinienem był trafić do pustej bramki. Nie wiem, jak mogłem skiksować w takiej sytuacji - przyznaje napastnik Polonii Grzegorz Podstawek.

Oby Hermes się wykurował

Przed Jagą teraz spotkanie z Lechią. Nie wiadomo, czy do pełni sił dojdzie Hermes. A ile Brazylijczyk znaczy dla drużyny, pokazała końcówka meczu w Bytomiu. Na domiar złego czwartą żółtą kartkę ujrzał jego rodak Bruno, który na pewno w sobotę nie zagra.

- Trochę to komplikuje sprawę. Ale mamy jeszcze kilka dni i mam nadzieję, że coś wymyślimy - kończy Probierz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny