[galeria_glowna]
Było to jubileuszowe, 150. trafienie Franka w polskiej ekstraklasie. Jeśli kapitan białostockiego zespołu będzie się utrzymywać w takiej dyspozycji, ma wszelkie szanse, by po raz piąty w karierze zostać królem strzelców naszej ligi.
Frankowski jest w tabeli wszech czasów siódmy. Do czwartego Włodzimierza Lubańskiego traci pięć goli, a do szóstego Kazimierza Kmiecika - trzy.
- Pamiętam, jak już po powrocie do Jagiellonii spotkałem się z Kazimierzem Kmiecikiem i mówiłem mu, że może spać spokojnie, bo nie ma takiej opcji, bym go dogonił. A tu proszę - mówi Franek.
Oburzeni transparentami
Zanim doszło do szczęśliwego finału było kilka nieprzyjemnych wydarzeń. Wchodzących na boisko jagiellończyków przywitały na trybunach transparenty "Hańba, wstyd", napisane przez kibiców w ośmiu językach. To wyraz dezaprobaty za odpadnięcie w kwalifikacjach Ligi Europejskiej z Irtyszem Pawłodar. Zawodnicy byli oburzeni.
- Kiedy wychodzi się na boisko i witają nas takie transparenty i takie okrzyki to bardzo ciężko jest się skoncentrować. Mecz z Irtyszem był jaki był, ale przyjęliśmy już krytykę i jak najszybciej należy o tym zapomnieć, oddzielić to wszystko grubą kreską. Co nam da ciągnięcie tego w nieskończoność - mówił bramkarz Jagi Grzegorz Sandomierski.
Później doszło do interwencji policji w sektorze szalikowców gospodarzy, według wielu obserwatorów całkowicie niezrozumiałej. Skończyło się zatrzymaniem jednego kibica, a fani z trybuny na łuku w ramach protestu opuścili trybuny.
Mają nad czym pracować
W tym momencie było 0:1, a Jaga niemal już tradycyjnie straciła bramkę po stałym fragmencie gry. Przy rzucie rożnym i bierniej postawie defensywy, Sandomierskiego zaskoczył z najbliższej odległości Ivan Lukjanovs.
- W dwóch meczach straciliśmy dwie bramki po rzutach rożnych i jedną po karnym. Mamy nad czym pracować - mówi trener żółto-czerwonych Czesław Michniewicz.
Na szczęście dla debiutującego w Białymstoku w roli szkoleniowca Jagi Michniewicza, karta się odwróciła. Jeszcze w pierwszej połowie wyrównał rozgrywający bardzo dobry mecz Andrius Skerla.
W drugiej odsłonie obie strony miały szanse na zapewnienie sobie kompletu punktów. Różnicę zrobił geniusz Frankowskiego i to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa.
Warto też odnotować bardzo udane wejście do zespołu Jana Pawłowskiego. Młody napastnik grał bez kompleksów, oddał dwa groźne strzały i na pewno Jagiellonia będzie jeszcze z niego miała pociechę.
Ciekawostką meczu jest to, że debiutujący w białostockiej drużynie Łukasz Tymiński już po niecałej minucie od wejścia na boisko dostał żółtą kartkę.
- Mimo to jestem zadowolony. Wygraliśmy, a ja dołożyłem cegiełkę do sukcesu - uważa Tymiński.
Wynik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:1 (1:1). Bramki: 0:1 - Lukjanovs (7), 1:1 - Skerla (39), 2:1 - Frankowski (89). Żółte kartki: Tymiński, Norambuena - Deleu, P. Nowak, Hajrapetjan. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4 tys.
Jagiellonia: Sandomierski - Bartczak, Skerla, Cionek, Norambuena, Makuszewski (46. Pawłowski), Hermes, Grzyb (46. Tymiński), Kupisz (72. Seratlic), Plizga, Frankowski.
Lechia: Małkowski - Deleu, Vucko, Bąk, Hajrapetjan, Lukjanovs, Pietrowski, Machaj, Nowak (64. Benson), Traore (86. Poźniak), Dawidowski (70. Wiśniewski).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?