Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ikea w gminie Orla to szansa dla całego powiatu

Alicja Zielińska
26 razy jeździłem na rozmowy do Warszawy. I udało się - mówi wójt Piotr Selwesiuk. Pokazuje tereny wokół wsi Koszki i Topczykały, gdzie stanie fabryka Ikei.
26 razy jeździłem na rozmowy do Warszawy. I udało się - mówi wójt Piotr Selwesiuk. Pokazuje tereny wokół wsi Koszki i Topczykały, gdzie stanie fabryka Ikei. Fot. Anatol Chomicz
Kiedy w Orli ruszy fabryka Ikei, do kasy gminy z podatku wpłynie 12-13 milionów złotych rocznie. Dziś cały budżet Orli to 8 milionów.

Po latach zastoju Orla szykuje się do wielkiego skoku. Skrzydła gminie ma rozwinąć Ikea, szwedzki koncern meblowy, który latem rozpocznie tu budowę swego zakładu.

A mieszkańcy już teraz wyliczają, co z podatków od wielkiego inwestora można postawić w gminie. Ale przede wszystkim cieszą się, że będą mieli pracę. Bo Ikea planuje przyjąć 2 tysiące ludzi. Będzie to jedna z największych firm zagranicznych w Polsce.

Wokół wsi Koszki i Topczykały, przy drodze Bielsk Podlaski - Kleszczele, leży gruba warstwa śniegu. Jak wszędzie tej zimy. Ale za parę miesięcy zacznie się tu ruch, wejdą maszyny. To tam Szwedzi wykupili 150 hektarów, na których chcą postawić zakład.

Budowa rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia. Miała ruszyć na wiosnę, ale przeciągające się formalności z odrolnieniem części gruntów przez ministerstwo rolnictwa, spowodowały przesunięcie terminu. Już trwa nabór pracowników. W Bielsku Podlaskim działa Swedspan, spółka Ikei, która zajmuje się rekrutacją.

Jak gwiazdka z nieba

O Ikei rozmawiają dzisiaj wszyscy w Orli.

- Pewnie, że się cieszymy. To nie ma dwóch zdań - odpowiada Piotr Ignatiuk. Stoi z kolegami na chodniku. Nie ma pracy, jak wielu w gminie. Więc oczywiście złożył podanie o przyjęcie do fabryki.

- Chciałbym na wykończeniówce robić. W marcu, powiedzieli, żeby się dowiedzieć, mają dać odpowiedź, czy przyjmą. Pewnie będą kierować na kurs. Zobaczymy, jestem 258 na liście. O pieniądzach na razie nie mówili. Ale tu w okolicy nie ma żadnej pracy, trzeba brać wszystko.

Włodzimierz Treszczewski gotów jest nawet dojeżdżać rowerem. Co tam, siedem kilometrów się przejechać. Jednak takiej konieczności nie będzie, bo fabryka zapewni swój transport, podstawi samochody i zawiozą na miejsce.

- To jak gwiazdka z nieba - uważa Barbara Sawicka. Emerytka, pracowała w urzędzie gminy. Całym sercem jest za budową. Wierzy, że dzięki tej inwestycji dużo się zmieni w Orli. Młodzi nie będą stąd tak wyjeżdżać jak teraz, a i z innych miejscowości może tutaj przyjadą, zwabieni pracą. Jest w Orli spółdzielnia mieszkaniowa, planuje postawić trzy bloki, być może na więcej będzie chętnych.

- Przemiesza się trochę społeczeństwo, to i dobrze. Trzeba nam nowego ducha, trzeba innego postrzegania Orli - dodaje.

Zła sława o Orli już minęła

Większość mieszkańców do dzisiaj odczuwa niesmak po poprzednim wójcie, który zasłynął z różnych ekscesów i skłonności do alkoholu. Z Orli pokpiwano, pokazując sobie wymownie gest po szyi.

Wójta kilka razy zatrzymywała policja za jazdę po pijanemu. Aż wreszcie stanął przed sądem, odebrano mu prawo jazdy, skazano i musiał odejść ze stanowiska. Zła sława ciągnęła się za Orlą wiele lat.

- Teraz na szczęście nasza miejscowość jest już coraz częściej kojarzona z Ikeą. Może i ducha wielkomiejskiego nabierzemy - żartuje Barbara Sawicka.
Potrzeb jest wiele. Dom kultury, boisko przy szkole, plac zabaw dla dzieci, drogi, kanalizacja, odnowienie centrum - wylicza.

Wizja budowy fabryki zaostrza marzenia. Mężczyzna przechodzący obok dorzuca, że i ośrodek zdrowia by się przydał, bo w gminie dużo emerytów i rencistów. Do lekarzy muszą jeździć do Hajnówki, Bielska.

- To szansa dla całego powiatu - określa Aleksander Klin, przewodniczący rady Gminy Orla. Bo chociaż w pierwszym rzędzie będą przyjmowani do pracy miejscowi, to na zatrudnienie mogą liczyć również osoby z okolicy.

Chodzi przecież o 2 tysiące ludzi. Gmina liczy 3,5 tys., sama Orla - 900 osób.

Ikea sypnie kasą

Przymiarki do budowy szwedzkiej fabryki mebli w Polsce trwały dwa lata. Ikea brała pod uwagę 17 miejscowości. Na finiszu Orla pokonała lokalizację w województwie lubelskim oraz po sąsiedzku, w okolicach Kleszczel.

Przeważyło korzystne położenie właśnie Orli: blisko drogi krajowej nr 66 w kierunku do przejścia granicznego w Połowcach oraz dostęp do torów kolejowych na Białoruś.

Rozmiary inwestycji pobudzają wyobraźnię. Będzie to największa firma zagraniczna w Polsce, o wartości budowy ok. 340 mln euro. Zapewni stały dochód finansowy Orli.

Kiedy fabryka ruszy, wpływy z podatku wyniosą 12-13 mln złotych rocznie. To olbrzymie pieniądze dla gminy. Teraz cały jej budżet zamyka się w kwocie 8 mln zł.

- Staniemy przed dylematem, jak te pieniądze dobrze spożytkować - uśmiecha się wójt Piotr Selwesiuk. - Dzisiaj na inwestycje mamy 1 mln zł. A te pieniądze będziemy mogli wydać, jak zechcemy.

- Trudno mówić, że Orla raptem się stanie się inna, ale zmiany na pewno będą - nie ma wątpliwości wójt. Zakład nie będzie funkcjonował na bezludnej wyspie. Dojdą podwykonawcy, usługodawcy. A ludzie jak dostaną pieniądze, to będą je chcieli na coś wydać. To wszystko napędzi koniunkturę. Na efekty trzeba jednak trochę poczekać.

Orla podjęła wyzwanie

Jak Ikea wypatrzyła Orlę? Był 2008 rok. Informację o zamiarze budowy fabryki w województwie podlaskim otrzymał urząd marszałkowski. Rozesłał do powiatów, by te powiadomiły gminy.

Pierwsze spotkanie z przedstawicielami grupy Ikea odbyło się w starostwie w Bielsku Podlaskim.

- Rozmowa była kurtuazyjna - wspomina Piotr Selwesiuk. - Kiedy padło konkretne pytanie do samorządów o wskazanie miejsca, pomyślałem, że warto odpowiedzieć na ofertę. Oczywiście gmina nie miała swoich nieruchomości do przekazania pod budowę. Tereny około 100 hektarów, nadające się pod inwestycję, wokół wsi Koszki i Topczykały, należały do prywatnych właścicieli i częściowo do skarbu państwa. Doszedłem do wniosku, że jednak spróbujemy.

Mieszkańcy w większości byli chętni sprzedać ziemię. Tylko paru gospodarzy początkowo się opierało, ale i oni się zgodzili. Ikea zapłaciła po 25 tys. zł za hektar. Wszystkim tak samo.

Zaczęło się załatwianie formalności. Podstawą było opracowanie planu zagospodarowywania przestrzennego i odrolnienie gruntów. Większość stanowiły ziemie klasy IV i o ich przeznaczeniu mogła decydować sama gmina.

Problem stanowiło ponad 40 ha o klasie III. Zgodę musiało wydać ministerstwo rolnictwa.

Procedura ciągnęła się długo i decyzja do ostatniej chwili spędzała sen z powiek wszystkim. Kiedy wydawało się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, niespodziewanie minister się sprzeciwił, uznając, że zyski z rolnictwa będą większe niż z funkcjonowania fabryki.

Gmina się odwołała. Znowu czekano. I wreszcie przyszła pozytywna decyzja.

- 26 razy. Tyle razy jeździłem do Warszawy na rozmowy z przedstawicielami Ikei. Drugie tyle spotkań odbyło się w urzędzie wojewódzkim, w starostwie powiatowym - wylicza wójt. - To sukces okupiony ciężką pracą wszystkich samorządowców - podkreśla.

Najmłodszy wójt

Piotr Selwesiuk. Rocznik 1976. Jest najmłodszym wójtem na Podlasiu. Miejscowy. Pochodzi z Dydul w gminie Orla. Teraz mieszka w Bielsku Podlaskim. Absolwent college'u języka angielskiego w Wielkiej Brytanii, po stażu w Kanadzie.

Znajomość języka bardzo mu się przydała w rozmowach z przedstawicielami Ikei. Już na wstępie zdobył punkty, gdy ze starostą pojechał na spotkanie do Warszawy bez tłumacza.

Teraz co tydzień w gminie odbywają się telekonferencje z szefami koncernu.

Przyznaje, że nigdy nie myślał o rządzeniu gminą.

- To nie było moje wyzwanie - mówi wprost.

Po studiach miał propozycję pracy w Warszawie. Stolica jednak wydała mu się za wielka i nieprzyjazna do życia. Wrócił więc w swoje strony rodzinne. W 2001 roku zatrudnił się w urzędzie gminy w Bielsku Podlaskim.

To wtedy najgorzej się mówiło o Orli, o wójcie rozpisywały się gazety, były reportaże w radiu, w telewizji. Chciał zmienić ten wizerunek. Uważa, że mu się to udało.

Symboliczna łopata

Ma być wbita pod koniec lipca.

- Przy budowie w pierwszym etapie zostanie zatrudnionych 250 osób - mówi Aleksandra Sikora, rzeczniczka Ikei. - W miarę rozwoju inwestycji zatrudnienie będzie rosnąć. Docelowo przewidujemy tam 2 tys. miejsc pracy.

Inwestycja ma wartość 340 mln euro. W pierwszym rzędzie planowany jest tartak i fabryka ultracienkich płyt HDF oraz lakiernia. Kolejne etapy to fabryka mebli w oparciu na płytach HDF i fabryka krzeseł na bazie surowca z tartaku.

A w pobliżu, po drugiej stronie drogi, ma jeszcze stanąć stacja benzynowa i motel. Pięciohektarową działkę już wykupiono na ten cel. Pierwszy etap budowy zostanie zakończony w 2011 roku.

Całość w 2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny