Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halloween. Kościół krytykuję tę modę i urządza bale holy wins

Ewa Bochenko
Ewa Bochenko
Niektórzy księża organizują - jako alternatywę do Halloween - Holy Wins, czyli bale wszystkich świętyc
Niektórzy księża organizują - jako alternatywę do Halloween - Holy Wins, czyli bale wszystkich świętyc Archiwum prywatne ks. Kamila Ciulkina
Dziś ostatni dzień października, w którym w różnych krajach świata hucznie obchodzony jest Halloween. Od kilkunastu lat również na polskich ulicach pojawiają się poprzebierane dzieci, biegające od domu do domu z okrzykiem „cukierek albo psikus”. Z tą formą zabawy próbuje walczyć Kościół. I jako alternatywę dla halloweenowych imprez proponuje Holy Wins, czyli bale wszystkich świętych

Bo - jak tłumaczy białostocki ksiądz Karol Godlewski, doktorant na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - o ile samo chodzenie po domach i zbieranie cukierków jest moralnie i duchowo neutralne, to niepokojące są przebrania gloryfikujące śmierć. Dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolożka z Uniwersytetu w Białymstoku, wskazuje zaś, że śmierć to dla wielu ludzi temat tabu. - Nie wszyscy jesteśmy religijni, ale wszyscy musimy mierzyć się ze śmiercią - przekonuje. - Być może adoptowanie Halloween do naszej kultury będzie formą oswajania się z tym trudnym przeżyciem przez tych, którym nie odpowiada religijny sposób przeżywania śmierci.

Ksiądz: To oswajanie i bagatelizowanie zła

Halloweenowe zwyczaje dotarły do nas ze Stanów Zjednoczonych. Najpierw przeniknęły do krajów Europy zachodniej, a potem do Polski. Dziś, w przededniu tego święta, sklepowe półki - chociażby w dużych supermarketach - uginają się od przebrań i „trupich” gadżetów. Kawiarnie i kluby przystrajane są dyniami z płonącymi w środku świecami i tylko czekać, kiedy na ulicach pojawią się kordony wędrujących od drzwi do drzwi dzieci.

Katoliccy duchowni jednak proszą o nieuczestniczenie w tego typu zabawach.

- Bo to nie w dyniach, będących symbolem Halloweenu, tkwi szatan, ale w intencji, z jaką się tej dyni używa - wyjaśnia ks. Karol Godlewski.- Św. Paweł pisze, że nie ma niczego, co byłoby złe samo z siebie. To człowiek nadaje światu stworzonemu albo pozytywny, albo negatywny, nazwijmy to, ładunek duchowy. Dynia nie jest niczym złym, a jej wprzęgnięcie w obchody Halloween wydaje się mieć swoje uzasadnienie w porze roku, w jakiej się je zbiera. Rodzice czy dziadkowie z miąższu dyni robią zupy lub inne przetwory, dzieci zaś przechwytują skorupy, tworząc z nich lampiony. Sama dynia nie jest tu żadnym problemem. Nie jest chrześcijańskim takie myślenie, według którego zło może opanować człowieka „niechcący”, przez samo nieintencjonalne zetknięcie się z jakimś artefaktem. Problem tkwi na głębszym poziomie - wyjaśnia kapłan.

I wskazuje m.in. na przebrania dzieci uczestniczących w halloweenowych zabawach.

- Jeśli mamy do czynienia z jakimiś potwornymi kostiumami, przedstawiającymi śmierć, diabła i temu podobne sprawy „na wesoło”, może to prowadzić do bardzo niezdrowego dla duchowości zjawiska polegającego na bagatelizowaniu i oswajaniu zła. A zło jest złem. Dla umysłu i rozwijającej się duchowości dziecka szalenie ważną sprawą jest stawianie tej kwestii jasno - podkreśla ks. Godlewski.

Celtyckie duchy zmarłych przodków

Etnograf, dr Artur Gaweł, wieloletni dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej, wskazuje, że początki Halloween sięgają pogańskich obchodów święta zaduszkowego, a więc poświęconego zmarłym przodkom.

- Celtowie wierzyli, że 31 października granica między światem żywych a umarłych się zaciera i duchy zmarłych przodków przybywają do naszego świata - mówi dr Gaweł. - Obchodzono wówczas święto Samain, najważniejsze w całym cyklu świąt dorocznych. Celtowie wierzyli, że w wigilię tego święta pojawiają się duchy zmarłych przodków, a nawet że możliwe jest przejście zwykłego człowieka w zaświaty. Wyjątkowość tej nocy podkreślano zakładając maski i przebierając się, co nawiązywało do obecności duchów zmarłych przodków. Był to też czas wróżb, kiedy poznawano przyszłość. Tutaj można znaleźć analogię do powszechnie znanych u nas zwyczajów wróżenia w dniach św. Katarzyny i św. Andrzeja (24 i 29 listopada).

Do Stanów Zjednoczonych tradycję obchodzenia tego celtyckiego święta przenieśli irlandzcy imigranci, a tam szybko przybrała formę hucznych zabaw i maskarad, gloryfikujących śmierć.

- Podejście do niego zostało odarte z elementu sacrum - kontaktu ze zmarłymi, modlitwy za zmarłych, pamięci o zmarłych, niezależnie od religii, a przybrało zsekularyzowaną formę niebezpiecznej zabawy - twierdzi ks. Kamil Ciulkin, na co dzień pracujący z dziećmi i młodzieżą z parafii w Korycinie.

Halloween a słowniańskie dziady

Zdaniem niektórych, krzyk o Halloween jest przesadzony, bo przecież na naszych ziemiach obchodzono dziady - pogańskie święto duchów. Dr Artur Gaweł przyznaje, że faktycznie kult zmarłych był jednym z dominujących motywów wszystkich wierzeń i zwyczajów Słowian. Ale Kościół również dbał o czczenie tych, których już nie ma.

- Uroczystość Wszystkich Świętych pierwotnie poświęcona była pamięci męczenników, którzy oddali życie za chrześcijaństwo - wyjaśnia dr Gaweł. - W 731 roku papież Grzegorz III przeniósł obchody tego święta z 13 maja na 1 listopada, natomiast dzień zaduszny wprowadził do Liturgii w 998 roku Święty Odylon, w celu zmniejszenia znaczenia świąt pogańskich poświęconych zmarłym.

Z kolei zwyczaj zapalania świec na grobach wywodzi się z przedchrześcijańskiej, pogańskiej tradycji rozpalania ognisk na mogiłach, rozdrożach dróg lub nawet na terenie zagród, co miało ułatwić pojawiającym się wtedy duszom poruszanie się po świecie żywych, a nawet - jak wierzono - ich ogrzanie się.

Zaduszki są wiec polskim, współczesnym odpowiednikiem pogańskiego święta dziadów, za pomocą którego Kościół Katolicki chciał połączyć stare wierzenia z nowymi. Kapłani jednak uważają, że geneza chrześcijańskich tradycji nie może usprawiedliwiać uprawiania kultu śmierci za pośrednictwem amerykańskich zabaw. I zauważają, że problem tkwi głębiej.

- Nawet wśród praktykujących chrześcijan spotyka się często myślenie o „zaświatach” jako o przestrzeni na wskroś tajemniczej i nigdy nie wyeksplorowanej oraz pogląd, że śmierć i życie oraz dobro i zło funkcjonują jako równoważne siły, o takiej samej mocy, ale odmiennych wektorach- wskazuje ks. Karol Godlewski. - Tak jednak nie jest.

Chrześcijaństwo stawia sprawę jasno: to, co nazywamy „zaświatami”, a więc rzeczywistości ostateczne, zostały wyeksplorowane, a nawet więcej - zdobyte przez człowieka, który „zstąpił do otchłani” i wrócił z niej zwycięsko.

- Jest nim Jezus Chrystus, Prawdziwy Bóg i Prawdziwy Człowiek. Dzięki Niemu mamy pewność, że śmierć nie kończy życia człowieka, a wieczność nie jest tajemnicza i nieznana, jak przedstawia ją klimat „dziadów” i Halloween. Jeśli jesteśmy po Jego stronie, wieczność to nie ciemność i mrok, ale wieczna i niezmącona radość, „uczta z najpożywniejszego mięsa i najwyborniejszych win”, na której nie zabraknie nam nikogo ani niczego, co stanowi o naszym szczęściu” - tłumaczy kapłan.

Tak w skrócie wygląda chrześcijańska nauka o rzeczach ostatecznych. Jak podkreślają księża, tam nie ma mroku ani tajemniczości. Jezus zwyciężył śmierć i szatana raz na zawsze. I jak zaznacza ks. Karol, tajemniczy klimat niechrześcijańskich obchodów tych dni - zarówno „dziadów” jak i Halloween - to mocno rozmywa, czyniąc potężną szkodę radosnej nadziei, którą daje Chrystus.

- Na tym właśnie polega działanie szatana, który jest przeciwnikiem Boga (gr. satanas - przeciwnik), a więc kimś, kto na wszelkie sposoby usiłuje wdrukować w nasze dusze i umysły taki obraz Boga i Jego spraw, który człowieka trzyma w solidnym do nich dystansie - tłumaczy ksiądz.

Holy Wins, czyli Bale wszystkich świętych

Kościół zawsze potępiał praktyki okultystyczne i satanistyczne. Przeciwko Halloween w 2009 roku wypowiedział się papież Benedykt XVI, określając je jako „święto antychrześcijańskie i niebezpieczne”, które „promuje kulturę śmierci” i „popycha nowe pokolenia w kierunku mentalności ezoterycznej, magii, atakuje święte i duchowe wartości przez diabelskie inicjacje za pośrednictwem obrazów okultystycznych”. I to stało się impulsem do przecierania szlaków i organizowania przez duchownych wydarzeń alternatywnych dla amerykańskiego Halloween. Zaczęły się pojawiać, najpierw we Włoszech, Holy Wins, czyli Bale wszystkich świętych.

- Chrześcijaństwo nie zadowala się „kasowaniem” złych zjawisk. Nam zależy na „nawracaniu” tego, co dotąd było złe, tak, by odtąd było wprzęgnięte w dzieło rozszerzania Królestwa Bożego. Bale wszystkich świętych, które są popularne we Włoszech, ale coraz częściej pojawiają się także w Polsce, w tym i w naszej diecezji, to świetna sprawa- zapewnia ks. Karol.

Ale, jak zaznacza ks. dr Sebastian Kondzior, były kapelan szpitala i Uniwersytetu Tor Vergata w Rzymie, nie wystarczy zrobić czegoś w kontestacji.

- Kluczem jest stała katecheza prowadzona przez kapłanów i katechetów z dziećmi i ich rodzicami, którą tu, we Włoszech, duszpasterze wykonują nie tylko w przededniu Halloween. Przedstawia się rodzinom bogactwo kultury chrześcijańskiej, przybliża się sceny z życia świętych, wskazując, że droga świętości dostępna jest dla każdego, niezależnie od wieku - mówi ks. Sebastian.

I dodaje, że nie chodzi o odbieranie najmłodszym zabawy, bo dzieci przecież uwielbiają się bawić, a o przedstawianie alternatyw w sposób pociągający. Jego słowa potwierdza ks. Kamil Ciulkin z parafii w Korycinie, który od lat organizuje Holy Wins w Polsce. Najpierw robił to w białostockiej parafii, w której pełnił posługę, a teraz inicjuje takie wydarzenia w Korycinie. I mówi wprost, że Holy Wins to żadna alternatywa, a opozycyjna propozycja, również dla popularnych w Polsce „andrzejek” z wróżbami w tle.

- Liczę na to, że i tym razem dzieci będą zadowolone. Program, który przygotowywałem wcześniej, w moich poprzednich parafiach, pięknie się sprawdził - zdradza.

Na Holy Wins uczestnicy też się przebierają, ale nie za diabły, a za aniołki i postacie świętych. W stworzonym przez ks. Kamila programie jest mnóstwo atrakcji, gry, zabawy i konkursy. Na przykład „diabeł łapie, ratujemy przechodząc pod nogami”, „pociąg do nieba”, „zabawa dwie ręce i dwie nogi” oraz wiele innych, które mogą małych biesiadników wprowadzić w świetny nastrój. Ale ksiądz nie ukrywa, że jeśli bale wszystkich świętych będą przybierały tylko formę zabawy, zatrze się to, co w tych dniach najważniejsze: pamięć o zmarłych, refleksja o śmierci, a przede wszystkim o niebie i Bogu.

- Dla mnie listopadowe święta to święta życia, życia wiecznego, nie śmierci. I chcę, by moi wychowankowie w taki sposób je rozumieli - uściśla ks. Ciulkin.

Rządzi kapitalizm
Środowiska katolickie - negując Halloween - używają różnych argumentów, w tym również nośnych haseł typu: „nie łykaj obcej tradycji, mamy swoją” czy też „Halloween? Nie daj się ogłupić, mamy własne polskie tradycje! Lepiej zapal Babci znicz!”. Przeciwnicy tej retoryki zauważają, że spacery poprzebieranych dzieci po osiedlach to jedno, a odwiedzanie grobów to drugie i obie aktywności w żaden sposób się nie wykluczają. A wręcz przeciwnie, że można je łączyć. Bo w końcu zwyczaj czczenia zmarłych jest u nas tak głęboko zakorzeniony, że nawet osoby niewierzące na przełomie października i listopada odwiedzają cmentarze i palą znicze na znak pamięci o swoich bliskich. Kapłani jednak zaznaczają, że to żadne tłumaczenie dla kultury śmierci.

- Śmiem twierdzić, że samo „przeskoczenie” z obchodów Halloween z dynią w ręku do obchodów Zaduszek ze zniczem w ręku, a także silne zakorzenienie zwyczaju odwiedzania cmentarzy w Polsce, nie jest jeszcze powodem do odtrąbienia sukcesu - mówi ks. Karol. - Jak już wspomniałem, także jako chrześcijanie możemy mieć wypaczone myślenie o śmierci i wieczności. Tu nie wystarczy zmiana wektora, potrzebna jest ewangelizacja - zmiana sposobu myślenia - wskazuje.

Święto dyni zamiast Halloween

Za wcześnie, by wyrokować o sukcesie inicjatyw antyhalloweenowych, ale na pewno zauważalna jest zmiana nastawienia do tego święta, przynajmniej w niektórych środowiskach. Przykładowo w niektórych miejscowościach mali uczestnicy imprez będą jak dawnej- zbierać łakocie, ale tym razem nie pod szyldem Halloween, a pod znakiem obchodów Dnia Dyni. I

- O ile „święto dyni” bagatelizuje i infantylizuje zło, o tyle „święto duchów” czy „dziady” pokazują je jako nieokiełznaną i równą dobru rzeczywistość, co także nie jest prawdą w myśl nauk chrześcijańskich- podsumowuje ks. Karol.

Na świętowaniu można zarobić

Dr Artur Gaweł dodaje, że w świecie, który zamienia się w globalną wioskę, przenikanie się „importowanych” zwyczajów staje się codziennością.

- Nie jestem ich zwolennikiem ani przeciwnikiem, ale jako etnograf uważam, że nasze rodzime tradycje najlepiej wpisują się w kontekst kulturowy, w którym żyjemy - podkreśla. - Globalizacja skutkuje także przenoszeniem pewnych wzorców kulturowych w zakresie świąt i świętowania. Jedne, takie jak Walentynki, przyjmujemy bez większych oporów, inne, jak Halloween, rodzą kontrowersje. Niezależnie od ich oceny musimy mieć świadomość, że te zmiany będą stale następować wraz z nieuchronnymi przemianami naszej kultury.

- A ta się zmienia. Czasem szybciej, czasem wolniej - zauważa dr Katarzyna Sztop-Rutkowska. - W tym wypadku mamy do czynienia ze zmianą na przestrzeni dwóch dekad, czyli postępującą bardzo szybko, stąd wzbudza to taką dyskusję.

Zdaniem socjolożki, święto Halloween raczej u nas zostanie, ponieważ, podobnie jak walentynki, wykorzystywane jest komercyjnie.

- Okazało się, że na świętowaniu można również zarobić. Jestem ciekawa, jak Halloween będzie wyglądało u nas za kilka lat, bo z pewnością te zwyczaje będą dostosowywane do naszych tradycyjnych obyczajów- puentuje dr Sztop-Rutkowska.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Halloween. Kościół krytykuję tę modę i urządza bale holy wins - Gazeta Współczesna

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny