Kto jest gruby, nie wiadomo. Grażyna Gościk, szefowa Białostockiego Telewizyjnego Klubu Kwadransowych Grubasów "Metamorfoza" mówi, że każdy podchodzi do tej sprawy inaczej.
- Grubas może ważyć 120 kilogramów, tak jak ja przed kilkoma laty, ale też o połowę mniej - tłumaczy. - Chodzi głównie o to, jak siebie postrzega. Jeśli czuje się grubym, to jest. I koniec.
Czują się gorsi
Grubasom żyje się źle. Nie chodzi o kwestie zdrowotne, bo to oczywiste, że są bardziej podatni na niektóre choroby. Otyłym źle jest też w życiu codziennym. Sami twierdzą, że "normalni" często oglądają się za nimi na ulicy. Grubasy napotykają też na mur niechęci, kiedy szukają pracy. Szefowie firm gustują w osobach szczupłych i trudno to zmienić.
- Otyły czuje się gorszy, łatwo nabywa kompleksów - dodaje prezes Gościk. - Zestresowany wraca do domu i co robi? Oczywiście, że kładzie się na kanapie i sięga po jedzenie, aby jakoś odreagować....
Muszą inaczej myśleć
Pomoc ludziom otyłym to główny cel "Metamorfozy". Działający od kilku lat klub skupia ponad 80 osób w różnym wieku. Przychodzą panie i panowie. Bezrobotni i wysoko postawione urzędniczki. Jedne osoby rezygnują po kilku miesiącach, inne działają już parę lat. Wiedzą bowiem, że w tej terapii liczą się upór i konsekwencja. Najstarsza klubowiczka, pani Zosia, ma 86 lat i przychodzi do "Metamorfozy" raczej dla zabicia czasu. Ale zawsze ćwiczy, aby - jak powiada - być wiecznie młodą.
Zajęcia w klubie polegają głównie na ćwiczeniach (aerobik, siłownia), ale nie tylko. Z otyłymi spotykają się także specjaliści, np. od żywienia czy psychologowie. Grubasom bowiem potrzebne są dwie terapie - fizyczna i psychiczna. Pierwsza powoduje, że gubi się zbędne kilogramy. Druga to zmiana myślenia, podejścia do życia. Jeśli obie terapie zadziałają, efekty widoczne są już po paru miesiącach. W ciągu roku można schudnąć nawet kilkanaście kilogramów. Najgorzej ruszyć z miejsca.
Chodzą i chudną
Trzy lata temu kierownictwo "Metamorfozy" uznało, że nie samą pracą człowiek żyje i wymyśliło imprezę, która łączy przyjemne z pożytecznym. To rajdy piesze, okazja do sprawdzenia kondycji, zrzucenia kilku kilogramów i integracji. W ubiegłym roku poszli na Święto Truskawki w Korycinie, w miniony weekend zaś przyjechali nad Dolinę Rospudy. Chcieli obejrzeć tę, jak mówią ekolodzy, cenną przyrodniczo dolinę. Jedni byli zachwyceni dziką przyrodą, inni mniej. Ale nie to było ważne. Istotne, że po przejściu 50-kilometrowej trasy grubi stracili od dwóch do trzech kilogramów. Wyprawa zakończyła się szukaniem kwiatu paproci i wspólnym ogniskiem, przy którym nie zabrakło.... słodkich ciasteczek.
Regulamin klubu w takich sytuacjach przewiduje dyspensę.
Żaden wstyd
Grażyna Gościk zachęca otyłych, aby przychodzili na zajęcia do klubu "Metamorfoza".
- Grubym być to nie wstyd, ale warto to zmienić - dodaje. - Jesteśmy w stanie utworzyć dodatkowe grupy, jeśli oczywiście będą chętni.
Gościk marzy się, aby na zajęcia ściągnąć młodzież. Nie ma jednak chętnych. - To wcale nie oznacza, że nie ma problemu. Wystarczy rozejrzeć się na ulicy - dodaje. - Młodzież jest coraz bardziej otyła, coraz mniej się rusza. Wolne chwile spędza przed komputerem, telewizorem i z komórką w ręku. Trzeba zmienić przyzwyczajenia, i to im szybciej, tym lepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?