Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grają dla siebie i publiczności

Julita Januszkiewicz
SzołDęb to dwadzieścioro zdolnych i ambitnych dzieci, które rozsławiają Łapy
SzołDęb to dwadzieścioro zdolnych i ambitnych dzieci, które rozsławiają Łapy
Jest ich dwudziestu. Mają po kilkanaście lat. Ich pasją jest śpiewanie i muzykowanie.

Od trzech lat w Łapach działa coraz bardziej popularny zespół folkowy "SzołDęb". Chcą wydać płytę.

Mała sala w Domu Kultury w Łapach. Lekko szpakowaty, w średnim wieku mężczyzna gra na akordeonie. Słychać rytmiczne, żywe dźwięki. Siedzące wokół niego dzieci z zapałem śpiewają. Od czasu do czasu ich śpiew jest przerywany słowami "Raz, dwa, trzy, cztery...". Dłonie wszystkich unoszą się w górę. Słychać oklaski i rytmiczne tupanie nóg.

Właśnie odbywa się kolejne spotkanie, czyli próba młodzieżowego zespołu folkowego "SzołDęb". Jesienią zespół skończy trzy lata.

Udało się w Szołajdach

- Wszystko zaczęło się od grupy "Łapskie Mezzo". To był zespół wokalno-instrumentalny, grający muzykę rozrywkową. Należało do niego wiele osób - opowiada Lech Mazurek, opiekun zespołu.

Jednak w 2004 roku "Łapskie Mezzo" rozpadł się. - Musiałem ponownie szukać chętnych do muzykowania dzieciaków - mówi pan Lech. - Dlatego postanowiłem we wszystkich filiach łapskiego Domu Kultury, czyli w Płonce Kościelnej, Bokinach, Uhowie i Szołajdach zorganizować rekrutację, która wyłowi muzyczne talenty. Tamtejsi kierownicy zebrali dzieci - opowiada.

Okazało się, że najwięcej zapału i muzycznego zacięcia mieli młodzi szołajdzianie. - Panował tam niepowtarzalny klimat. Natrafiłem na dziesięcioro wspaniałych, zaangażowanych i chętnych do muzykowania dzieci. Postanowiłem więc, że tam będę tworzył zespół - mówi. Do nowo powstałej grupy dołączył chłopców z kapeli "Łapskie Mezzo". W ten sposób powstał zespól folkowy "SzołDęb". Jego nazwa pochodzi od skrótów miejscowości Szołajdy i Dębowina.

Człowiek-orkiestra

Lech Mazurek pracuje jako instruktor muzyki w łapskim Domu Kultury. Pochodzi z Elbląga. Wykształcenie muzyczne zdobył w Białymstoku - jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina.

Przyznaje, że muzyka to całe jego życie, a śpiewa od zawsze. Z tą dziedziną sztuki związał też życie zawodowe. Zanim trafił do Łap, pracował w Białymstoku. W Szkole Podstawowej nr 13 prowadził zespół muzyczny "Promienie słońca". Potem pracował w spółdzielniach mieszkaniowych. I w tamtejszych placówkach kulturalnych kierował grupami muzycznymi. W ogniskach muzycznych był nauczycielem gitary, akordeonu i fortepianu. Prowadził także orkiestry: dziecięcą - "Mandolino" i seniorów - "Jak dawniej". Pracując ponad 10 lat w Wojewódzkim Domu Kultury i Młodzieżowym Domu Kultury w Białymstoku prowadził szereg zespołów wokalno-muzycznych.

Przez sześć lat występował też w profesjonalnym zespole folklorystycznym "Kurpie Zielone". - Darzę sentymentem muzykę ludową. To moja pasja. Niestety, ten rodzaj muzyki nie jest łatwy do śpiewania i grania z młodzieżą, a tym bardziej z dziećmi. Najlepiej gdy tradycja jest kultywowana w środowisku lokalnym. Bo dzieciaki są bardzo żywiołowe i słuchają różnorodnej muzyki - wyjaśnia.

Skoczne, poruszą każdego

Dlatego utwory "SzołDębu" są zaczerpnięte z muzyki ludowej. - Ale aby ją ożywić, aby nabrała energicznego tempa, nowocześnie aranżuję znane oraz popularne pieśni folklorystyczne - mówi.

Nagle przerywa zdanie. Bierze do ręki akordeon. Zaczyna grać. A dzieciaki śpiewają w rytm dźwięków znaną, żywą, porywającą do tańca pieśń "Zagraj mi, muzyko". - Słowa pochodzą z muzyki ludowej. Jednak niektóre pieśni mają teksty przeznaczone wyłącznie dla dorosłych, a ich melodie są przepiękne. Dlatego postanowiłem, że wykorzystamy kompozycje muzyczne, a słowa sam napiszę. Tak też się stało z naszym przebojem "Miłe nam chłopaki". W oryginale piosenka mówi o piciu piwa. Nieładnie by było, gdy dzieci o tym śpiewały - opowiada..

- Wiele naszych utworów pochodzi z folkloru podhalańskiego, śląskiego, rzeszowskiego oraz z Kresów Wschodnich - wyjaśnia Lech Mazurek. I znów zaczyna grać na akordeonie. Słychać dziecięcy śpiew. Melodia jest bardzo lekka, rytmiczna i wesoła. Nogi same rwą się do tańca...

- Co to za melodia? - pyta mnie instruktor.

- Cygańska? - waham się.

- Nie, białoruska - wyjaśnia.

Umuzykalnieni

Mazurek przedstawia młodych muzyków. Najstarsza, Dominika, gra na skrzypach. Kasia znakomicie wygrywa na metalofonie. Ten instrument o dźwięcznej nazwie jest bardzo podobny do dzwonków.

- Mamy pięknie grającą na dzwonkach Kingę - mówi Mazurek. Ciemnowłosa dziewczynka podchodzi do instrumentów. Zaczyna grać. A dzieciaki i pan Lech śpiewają kolejny ich przebój "A dziękuje ja muzyce".

Mateusz gra na bębnie i śpiewa w duecie z Justyną i Asią. Drugi Mateusz robi postępy w grze na akordeonie, Krzysiek, Ania, Natalka i Kasia są w zespole od niedawna. Magda dopiero uczy się grać dzwonkach. Angelika znakomicie radzi sobie z mandoliną. Ważnym jest to, że dzieci uczą się pod okiem instruktora i pomagają sobie nawzajem.

- Na przykład Justyna uczy się gry na skrzypcach, a pomaga jej Dominika - wyjaśnia.

Ale pierwszą, najważniejszą solistką i oczkiem w głowie Mazurka jest Asia. Ta drobna, uśmiechnięta dziesięciolatka śpiewa w zespole od początku jego istnienia. Najpierw w "Łapskie Mezzo". Teraz w "SzołDębie". Ma bardzo charakterystyczny, dojrzały, mocny głos. To ona zawsze odbiera nagrody w imieniu zespołu.

- Bardzo lubię śpiewać. Moi rodzice i rodzeństwo też mają zdolności muzyczne - mówi. Nie ukrywa, że chciałaby swą przyszłość związać z muzyką.

2006 rok - 24 koncertów

Repertuar zespołu to siedemnaście piosenek folkowych i kilkanaście bożonarodzeniowych. Lech Mazurek podkreśla, że inny rodzaj muzyki im nie odpowiada. - Próbowaliśmy śpiewać "Mówią, mówią" Piotra Rubika. Ale wycofaliśmy się. To nie nasz repertuar.

Dotychczas grupa zrealizowała dwa bloki koncertowe. Pierwszy to "Zagraj mi muzyko" i "Koziery bym tańcowała".

Najczęściej można ich posłuchać podczas imprez plenerowych i festynów lokalnych. Ale nie tylko. Latem i zimą mali łapscy artyści mają bardzo napięty progam zajęć. W 2006 roku zespół zagrał aż 24 razy.
- W ubiegłym roku daliśmy koncert podczas Nocy Świętojańskiej w Małkini dla ponad 20 tys. osób. Niezwykle miło to wspominamy. Impreza rozpoczęła się o godz. 21, a my występowaliśmy przed widownią dopiero o pierwszej w nocy. Koncertowaliśmy również przed białostocką publicznością - opowiadają z dumą dzieci.

W ciągu roku szkolnego też grają, najczęściej podczas przeglądów kolęd i pastorałek. Ale zgodnie podkreślają, że ich nauczyciele są bardzo wyrozumiali i nie mają przez to żadnych problemów z nauką.

Chluba Łap

"SzołDęb" jest coraz bardziej popularny. - Dla nas najważniejsze jest to, że ludzie chcą nas słuchać, że chętnie przychodzą na nasze koncerty - nie ukrywa Lech Mazurek.

- Moi koledzy koleżanki prowadzą "Złote myśli". Jest tam pytanie: "Jaki jest twój ulubiony zespół muzyczny?". I większość z nich wpisuje "SzołDęb" - opowiada Matuesz.

Czy podczas koncertów mają tremę? - na scenie, przed publicznością czujemy się jak na próbach. Nie denerwujemy się, jesteśmy na luzie - przekonują mali artyści.

- Są żywi, energiczni, świetnie się bawią. Mogą rozwijać swoje zdolności muzyczne, spędzić mile wolny czas. To grupa bardzo zgrana, zżyta ze sobą, nie ma między nimi zazdrości, ani dąsów .Wszystkie dzieci są przyjaźnie do siebie nastawione - mówi opiekun.

- Marzymy, żeby wydać własną płytę. Na razie robię wstępny kosztorys. Do nagrań trzeba będzie wynająć salę, oraz opłacić akustyka. Nagrania na pewno odbyłyby się w Łapach. Zaproszę do nich dawną kapelę. Repertuar opierałby się na naszych najlepszych piosenkach - planuje.

Mają tylko jeden problem - potrzebuja sponsora...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny