Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fetor ze składowiska odpadów nie daje żyć i pracować. Ludzie narzekają, MPO się dziwi.

Anna Mikiciuk [email protected] tel. 85 748 96 57
Smród uprzykrza nam pracę – skarży się Dorota  Bołtruczuk, której firma znajduje się obok składowiska. – Najgorsze jest to, że nikt nie chce nam pomóc.
Smród uprzykrza nam pracę – skarży się Dorota Bołtruczuk, której firma znajduje się obok składowiska. – Najgorsze jest to, że nikt nie chce nam pomóc. Fot. Wojciech Oksztol
Wydobywający się ze śmieci smród jest nie do zniesienia. Ten koszmar trwa już kilka miesięcy - skarży się Dorota Bołtruczuk. - Wszystko jest w porządku, MPO działa zgodnie z prawem - twierdzi Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.

Do tej pory jakoś dawało się żyć - mówi Stanisław Piotrowski. - Ale od kiedy nastały upały, nie można tu wytrzymać, taki roznosi się fetor.

Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych i kilku firm usytuowanych w pobliżu składowiska odpadów MPO przy ul. Dolistowskiej nie wiedzą, gdzie mają iść i komu się poskarżyć na warunki, w jakich muszą żyć. Fetor, jaki roznosi się ze składowiska jest nie do zniesienia. - Tracimy klientów, nie chcą tu przyjeżdżać - mówi Stanisław Piotrowski, który ma tu firmę.

Mieszkańcy narzekają też na inne przykre sytuacje wynikające z sąsiedztwa. - Śmieci przyciągają szczury, które bardzo często widzę na placu w pobliżu mojego miejsca pracy - tłumaczy Dorota Bołtruczuk.

Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Dolistowskiej próbowali interweniować u właściciela składowiska - Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.

- Skutek był tylko taki, że zamontowali wysokie siatki, które mają zabezpieczać przed roznoszeniem się śmieci po osiedlu - utyskuje Dorota Bołtruczuk.

- To jednak nie zmienia faktu, że tu nadal okropnie śmierdzi - dodaje Stanisław Piotrowski.
- Na naszym terenie znajdują się głównie odpady elektroniczne - usłyszeliśmy od Ewy Wierzbickiej, rzeczniczki prasowej MPO. - W żadnym wypadku nie gromadzimy odpadów, które mogłyby wytwarzać nieprzyjemny fetor, dlatego nie rozumiem narzekań mieszkańców. Ludzie, którzy tu mieszkają i pracują mówią co innego. - Na terenie składowiska znajdują się nie tylko odpady elektroniczne, ale też spożywcze - twierdzi Dorota Bołtruczuk.

Już w czerwcu mieszkańcy skarżyli się w "Porannym" na uciążliwe sąsiedztwo. Wtedy poprosiliśmy o kontrolę strażników miejskich. - Nie wykryliśmy tam żadnych nieprawidłowości - mówił Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Białymstoku. - Firma posiada wszelkie konieczne zezwolenia na przetrzymywanie odpadów elektronicznych, nasi funkcjonariusze nie stwierdzili obecności nieczystości komunalnych.

Od tamtej pory nic się nie zmieniło. Wszystko jest w porządku, a ludzie nadal muszą zamykać okna, co i tak nie zabezpiecza przed roznoszącym się wokół fetorem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny