Nasza Czytelniczka na drodze lokalnej tuż przy salonie oświetleniowym Kaja w podbiałostockich Łyskach znalazła młodą sarnę. Zwierzę miało złamane nogi. Kobieta o pomoc zwróciła się do policji. Usłyszała, że zwierzęciem zajmą się odpowiednie służby.
- Coś mnie tknęło i po kilku godzinach postanowiłam wrócić na miejsce. Chciałam sprawdzić czy sarenka została stamtąd zabrana. Ale tak się nie stało. Bezbronne i cierpiące zwierzę nadal tam leżało - opowiada Czytelniczka.
Zadzwoniła do nas. Tym bardziej że była niedziela i kobieta nie wiedziała gdzie szukać ratunku dla zwierzęcia.
Zaczęliśmy działać. Próbowaliśmy skontaktować się z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku. Na stronie tej organizacji widnieje zachęcające hasło: " Naszym podstawowym celem jest niesienie pomocy bezdomnym i krzywdzonym zwierzętom. Zazwyczaj to my interweniujemy wszędzie tam, gdzie naruszana jest Ustawa o ochronie zwierząt i łamane są prawa zwierząt". Na stronie jest informacja, że białostockie biuro TOZ jest czynne w poniedziałki i czwartki od godz. 17 do 19. Ale są podane numery telefonów innych instytucji, w których można szukać pomocy. Problem w tym, że niektóre są nieaktualne.
Poprosiliśmy więc o pomoc urzędników z Choroszczy. Ci natychmiast powiadomili weterynarza.
- Zajęło nam to 10 minut. Nie można było nie zareagować i zostawić zwierzęcia samemu sobie - nie ukrywa Andrzej Winnicki z urzędu w Choroszczy.
Znacznie łatwiej jest pomóc dzikim i zranionym zwierzętom w mieście. Andrzej Karolski, dyrektor departamentu ochrony środowiska w magistracie, tłumaczy, że gdy na drodze spotkamy poranione dzikie zwierzę, powinniśmy poinformować o tym straż miejską. Ta z kolei powiadomi firmę Grot, z którą miasto ma podpisaną umowę na weterynaryjne usługi.
Nie możemy przywozić takich znalezionych zwierząt do Akcentu ZOO.- Przepisy tego zabraniają - wyjaśnia Andrzej Karolski.
Umowę z firmą Grot mają też podpisane niektóre gminy, np. Gródek.
- W dni powszednie, ale także w weekend warto zadzwonić pod numer alarmowy bądź do wójta. Firma Grot powinna w ciągu godziny, albo dwóch odebrać zwierzę - wyjaśnia Lilia Waraksa, sekretarz gminy Gródek.
Dodaje, że takie interwencje zdarzają się jednak rzadko, raz lub dwa razy w roku.
Z kolei Jarosław Krawczyk, rzecznik białostockich Lasów Państwowych radzi, by w takiej sytuacji skontaktować się z policją, leśniczym bądź weterynarzem.
Tu zadzwoń
Jeśli na drodze zauważymy dzikie zwierzę, które uległo wypadkowi, skontaktujmy się z firmą Grot. Zajmuje się ona transportem zwierząt rannych oraz ich odłowem. Świadczy takie usługi przez całą dobą i przez cały tydzień. Adres: ul. Włościańska 7/1, tel. 604 965 169.
Miasto oraz okoliczne gminy, np. Gródek oraz Choroszcz mają podpisaną z nią umowy na tego typu usługi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?