Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom zły czyli Wojciech Smarzowski znów reżyseruje Jak oni piją

(dor)
Dziędziel i Jakubik po pijanemu obmyślają plany produkcji bimbru
Dziędziel i Jakubik po pijanemu obmyślają plany produkcji bimbru Fot. Materiały dystrybutora
Dom zły wciąga i wsysa jak jedyne i niepowtarzalne bieszczadzkie błoto. Powoduje ciężkiego kaca, chociaż w naszych kinach oficjalnie nie wolno pić alkoholu. Przypomina, że przeszłość nasza ginie w oparach alkoholu, a nie gazu łzawiącego.

W świecie pozbawionym telewizji i kolorowej prasy pierwszy byłby filmowy plakat. Nie migotliwie sklejone sceny, emfatyczne głosy, tych co już widzieli, tylko plakat. A ten z Domu złego jako żywo ma się kojarzyć ze stanem wojennym. To działa. Na seansie o 16.30 byli głownie ludzie około 50-tki. Nie śmiali się, kiedy wszyscy klęli, pijany mąż walił żonę po pysku, a nieprzytomny prokurator rzygał podczas wizji lokalnej. Dla nich to norma?

Bo w tym filmie, jak słusznie ktoś zauważył, nie chla tylko właśnie narodzone dziecko ciężarnej milicjantki. Też zresztą dostała po twarzy, bo dziecko owo jak nic jest owocem zdrady. Bo w tym filmie każdy zdradza każdego. Żona męża, milicjant zasady, ksiądz śluby czystości, partyjniak to złodziej i szantażysta, a milicjant, który nie pije, to zaszyty alkoholik. I też do czasu.

Dom zły to świetne zdjęcia, jakości HD. Nowoczesne kamery nie wymagają za wiele światła, są blisko twarzy aktorów, a że Smarzowski ma rękę do artystów, galeria osobowości jest w filmie zupełnie wyjątkowa. Za to problemy typowo polskie. Wspomniane zdrada, złodziejstwo, pijaństwo wreszcie zbrodnia z chęci zysku, a może ze zwyczajnej głupoty? Bo tak naprawdę nigdy nie dowiemy się kto zabił, tym bardziej, że okazuje się iż podejrzany mógł zostać wrobiony.

Film rozgrywany jest w dwóch planach czasowych - roku 1978 i 1982. Co zmienił stan wojenny? Można napisać, ze ludzie stali się tylko trochę odważniejsi albo sprytniejsi. Ksiądz uczy się z kaseciaka, jak wygłaszać płomienne antykomunistyczne kazanie, a ludzie w kolejce po wódę potrafią przegonić ze sklepu milicjanta skandując Solidarność. A poza tym piją, piją, piją...

Mocne, jeśli nie najmocniejsze polskie kino, które obala jeden z najważniejszych mitów ostatnich 20 lat. Nowa Polska bowiem rodziła się w tym obrazie nie w oparach gazu łzawiącego i zapachu farby drukarskiej z powielacza tylko hektolitrów wódki i bimbru. Szczere do bólu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny