Historia jest następująca. Elitarna jednostka wojskowa znana jako G.I. Joe zjawia się wtedy, gdy wszyscy inny zawodzą. Tym razem próbuje powstrzymać podstępnego handlarza bronią Destro, który chce oczywiście podbić świat.
Pomimo tego, że fabuła nie zachwyca ciekawymi dialogami, czy nie ma w niej nieprzewidywalnych zwrotów akcji, to trzeba przyznać, że na filmie nie da się ziewać. Dlaczego? Myślę, że wynika to z tego, że wszystko toczy się szybko, a efekty specjalne nie są zbyt, powiedziałbym, natarczywe.
To dobra propozycja dla ludzi szukających w kinie wytchnienia od codzienności i dobrego zakończenia. Poza tym, można wczuć się w losy głównego bohatera, a potem wygrywać ze wszystkimi i odzyskać utraconą miłość. W końcu, ponoć w każdym z nas jest dziecko...
W mojej klasyfikacji "G.I. Joe: Czas kobry" ma mocną czwórkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?