Dla zalewu stanowcze NIE!

Cała inwestycja trwa już bardzo długo, bo aż dobre dziesięć lat. Jej projekt powstał w latach dziewięćdziesiątych i do dzisiaj nie został zrealizowany.
- Gmina wybudowała zalew bardzo szybko, zaś pomysł utworzenia zbiornika wodnego na terenie miasta powstał w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, ale na tym się skończyło - mówią mieszkańcy Brańska. - Poza tym właściwie nie wiemy co to ma być. Zalew, czy zbiornik retencyjny, bo to duża różnica - dodają.
- Otóż to, to jest pomylenie pewnych pojęć. Niby chcą budować zalew, a budują zbiornik retencyjny. To jest zupełnie odmienna sprawa, inne przeznaczenie, przynajmniej formalnie - mówi Mieczysław Korzeniewski.

Rada protestuje

Budowa napotyka wiele utrudnień. Wszelkie problemy dotyczą głównie jej lokalizacji. Planowany zbiornik ma powstać na części gruntów kościelnych, a stan prawny pozostałych jest niejasny.
- Zalew ma być zlokalizowany obok kościoła, na działkach, które należą do parafii. Były dziekan Wodyński protestuje przeciwko temu, obecny natomiast zwołał w tej sprawie zebranie rady parafialnej. Ta nie wyraziła zgody na tę lokalizację. Według niej znajduje się zbyt blisko kościoła i takie umiejscowienie zalewu zakłócałoby życie kościoła - mówi Jan Dąbrowski.

- Burmistrz może przecież wybrać inne miejsce, np. koło mostu. Grunty są tam uporządkowane pod względem formalno - prawnym, a i miasto miałoby piękną widokówkę. To miejsce często jest podtapiane, więc dlaczego nie tam? - dziwi się Dąbrowski.
- Lokalizacja zbiornika wodnego w Brańsku od samego początku wzbudzała kontrowersje, więc może by tak odstąpić od tego pomysłu i pójść w kierunku przywrócenia równowagi w przyrodzie. Można odtworzyć krajobraz na starym korycie rzeki Nurzec. Już jeden zalew w gminie jest, więc po co tworzyć kolejny - mówi Korzeniewski.

Bezprawne zawładnięcie?

Problemem są nie tylko grunty parafialne, pozostałe działki nie mają natomiast uregulowanego stanu prawnego: - Ci, którzy nimi władają, nie są ich właścicielami, dlatego nie mogą ich sprzedać. Natomiast burmistrz, nie zważając na to, bezprawnie przeznacza je pod zalew - mówią mieszkańcy Brańska.
- Środki przeznaczone pod budowę zalewu zostały już zainwestowane bez otrzymania konkretów co do formy ich własności. Pomysłu konkretnego w sumie też nie ma - dodaje Korzeniewski.

Zbiornik retencyjny zagrożeniem dla oczyszczalni

Sekretarz Brańska, Roch Andrzej Charyton, nie jest zaskoczony protestami i zarzutami, ale dziwi go, że padają.
- W roku 1996 na zebraniu Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, w związku z powodziami, opracowano program "małej retencji". Ujęto w nim Brańsk z rzeką Nurzec. Zbiornik przeciwpowodziowy musi znajdować się w górze rzeki, a nie w dole, więc specjaliści zasugerowali to miejsce, a nie przy moście. W 1997 roku poparła je rada miasta w planie zagospodarowania. Zbiornik przy moście byłby zagrożeniem dla pobliskiej oczyszczalni ścieków. Nie można tam piętrzyć wody, bo wzrosłoby zagrożenie zalaniem. Ziemia tam jest torfowa. Zbiornik na takich gruntach zarastałby i nie spełniałby swej funkcji - wyjaśnia Charyton.
Obecnie trwa podział działek. Ze względu na protest rady, burmistrz postanowił nie prowadzić inwestycji na gruntach kościelnych, kosztem pomniejszenia zbiornika. Regulowany jest też stan prawny reszty działek. Jeśli nie będzie większych przeszkód, w następnym roku powstanie projekt i ruszy budowa.