Decyzja już jest

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Jednak, drogi Maćku, to nie "zielone ludki" sprawiły, że podważany jest przebieg trasy szybkiego ruchu Via Baltica przez Białystok. 30 stycznia w piśmie "Środowisko" wiceminister ochrony środowiska Ewa Symonides jednoznacznie powiedziała, że poprowadzenie trasy Via Baltica przez Białystok jest "nie do przyjęcia" ze względu na konieczność ochrony bagien biebrzańskich. Problem zatem jest i nie należy chować go pod dywan lub sprowadzać całej sprawy do absurdu, Żydów, masonów, łomżyńskich okupantów.
Przewodniczący SLD poseł Mieczysław Czerniawski proponuje, żeby o przebiegu trasy zadecydowali specjaliści. Jeśli wskażą Łomżę, niech będzie Łomża. Skoro wybiorą Białystok, niech i tak pozostanie. Nic tylko przyklasnąć, choć przed paroma dnia w "Gazecie Współczesnej" poseł Czerniawski przyznał, że jednak wybrałby Łomżę.
Problem w tym, panie pośle, że specjaliści już wskazali Białystok. To przez Białystok prowadzi paneuropejski korytarz transportowy. I taki właśnie przebieg trasy został zapisany w Narodowej Strategii Rozwoju Transportu, w koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju czy też strategii rozwoju województwa podlaskiego. Te zapisy nie wzięły się z sufitu, lecz zostały poprzedzone wieloletnimi studiami.
Argumenty ekologów należy uznać za chybione. Przez Biebrzę pod Sztabinem ludzie i tak dalej będą się przeprawiali. Dolina rzeki jest w tym miejscu wąska. Lepiej zatem, żeby samochody jeździły nowoczesnym mostem i bezpieczną drogą. Mimo wszystko bezpieczeństwo ludzi powinniśmy stawiać na pierwszym miejscu.
Podsumowując, można powiedzieć, że decyzja w sprawie trasy Via Baltica dawno już zapadła. Obecnie natomiast podejmowane są bardziej lub mniej oficjalne próby, aby ją zmienić.