18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Córki dancingu, czyli duże syrenki mają ostre zęby (wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Michalina Olszańska i Marta Mazurek wiele musiały znieść, by zagrać swoje role. Ich najważniejsza część kostiumu ważyła 25 kg!
Michalina Olszańska i Marta Mazurek wiele musiały znieść, by zagrać swoje role. Ich najważniejsza część kostiumu ważyła 25 kg! Mat. dystrybutora
Jeśli film „Disco polo” urzekał bajkowością, a odpychał muzyką, koniecznie trzeba zobaczyć „Córki dancingu”. Tym razem najważniejsze piosenki tego musicalu napisały siostry Wrońskie, czyli zespół Ballady i romanse albo wokalistka zespołu Pustki.

Samych tytułów tego filmu można wymyślić z kilkanaście. Od na przykład „warszawskiego plusku” po „dojrzewanie syrenki” – rzecz jasna – tej kuszącej marynarzy, nie dwusuwowego auta z PRL. Są tu elementy „Zmierzchu”, fantastyczna Magdalena Cielecka bawi się w znacznie odważniejsze „Chicago”, a roztańczone w rytm hitu Donny Summer śpiewanego prze z Kingę Preis zaplecze stołecznej Adrii kojarzy się na przykład z musicalem „Romanse i papierosy”. Chyba już każdy zorientował się, że „Córki dancingu” to musical, który robi oko do widzów, momentami pozostając klasycznym obrazem z piosenkami. Wielbiciele Pustek, ale i Marii Peszek już pewnie słyszeli „Przyszłam do miasta”, które wprowadza dwie nastolatki o niecodziennych walorach w świat stolicy lat 80. Rewelacyjna piosenka dla fanów alternatywnego popu i murowany przebój.

Pozbawiona funkowej drapieżności, raczej podszyta niewinną seksualnością wersja „Byłaś serca biciem” to jedna z kwintesencji świata dancingu, gdzie wszyscy ruszają do szalonej zabawy, która skończy się nad ranem. Będzie też klasyczny duet miłosny, w którym wokalnie udziela się Jakub Gierszał, chyba najsłabsze ogniwo tej wybuchowej układanki. Znana z Białegostoku Katarzyna Herman jest niezwykłą milicjantką, która bierze udział w erotycznym „Pulp fiction”. Stop. Nie można zdradzać wszystkiego. Wspomniane siostry Wrońskie napisały świetne, proste słowa, mają też ogromne poczucie humoru. W scenie przywracania do żywych dancingowego zespołu po całonocnym chlaniu w piosence pojawiają się słowa, „potrzebuję glukozy, włosy mam z wiskozy”. Zdradzę tylko, że Kinga Preis i peruki i stroje zmienia jak prawdziwa gwiazda estrady. Znakomita charakteryzacja, odważne młodziutkie aktorki (cały czas pokazują na ekranie piersi), zabawa seksualnością – „tam na dole mają jak lalki Barbie” – w ten świat albo wchodzi się bez zastrzeżeń, albo, jak kilkoro widzów w okolicach 50 roku życia – wychodzi w połowie seansu.

Fantastyczny film, ale nie fantasy, a przy tym przewrotna opowieść o wchodzeniu w dorosłość i cenie, jaką płaci się za naiwność i igranie z uczuciami. A przede wszystkim – świetna zabawa, gdzie nawet „Beata z Albatrosa” i „Daj mi tę noc” mają uzasadnienie i nie drażnią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny