[galeria_glowna]
Jeszcze kilka lat temu formacja z bliżej nieznanego Szubina szturmem podbijała serca słuchaczy alternatywnego rocka. Po kilku latach muzycy dojrzeli, a za nimi poszła publiczność.
Something Like Elvis umarło niech żyje Conterporary Noise - bez względu czy kwartet czy kwintet czy wreszcie sekstet. Ważna jest generowana przez zespół muzyka. A ten lekcje odrobił perfekcyjnie. Mocny, acz nie prostacki, puls sekcji rytmicznej stanowi mocny szkielet kompozycji zespołu. Bo Kuba Kapsa, niegdysiejszy lider, dziś schowany za klawiaturami, daje pograć każdemu muzykowi.
Niezwykłe wrażenie robi choćby gitara Kamila Patera. Dojrzała, traktowana w sposób jazzowy, czasem intrygująca. A trąbka? Wojtek Jachna z namysłem sięga po instrument, kiedy trzeba stara się dąć momentami na obraz i podobieństwo Tomasza Stańko. Czyż potrzeba lepszej rekomendacji? A wszystko skromne, bez żadnych oznak gwiazdorstwa. I te tematy. Momentami - filmowe. Ale nie z komedii romantycznych dla wielbicieli Walentynek ale raczej zwolenników miłosnych trójkątów z nożem w wodzie.
Sami wydają płyty, w radiu można ich usłyszeć od wielkiego dzwonu, a jednak sala kawiarni Fama była pełna. A piwa lało się znacznie mniej niż na zaduszkach bluesowych. Czyżby powoli wyrastała nowa generacja słuchaczy, którzy nie boją się muzycznych wyzwań?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?