Zniszczone drzewa rosną na starym cmentarzu przy ul. Wojska Polskiego. Prośbę o interwencję w tej sprawie zgłosiła do nas mieszkanka Bielska, która nie mogła pogodzić się z losem dębu.
- Wielkie i piękne drzewo rośnie wiele lat, a zniszczyć je można w kilka miesięcy. I to jeszcze przy okazji tak boleśnie je okaleczając. To oburzające, że ktoś w ten sposób potraktował pomnik przyrody - mówiła w rozmowie z Kurierem Bielskim.
Na zaatakowanym przez wandala starym dębie wisiała bowiem tabliczka informująca o tym, że jest to pomnik przyrody. Spytaliśmy o to w Urzędzie Miasta, gdzie usłyszeliśmy, iż tabliczkę powiesił ktoś bezprawnie.
- To drzewo nie jest pomnikiem przyrody. Na tym cmentarzu jest tylko jeden pomnik przyrody i jest nim inny rozłożysty dąb stojący w pobliżu Mauzoleum Ofiarom Barbarzyństwa - wyjaśniała Elżbieta Kondraciuk z Urzędu Miasta w Bielsku Podlaskim.
Takie stanowisko miejscowego magistratu bardzo zdziwiło interweniującą kobietę, która w pobliżu ma grób bliskich.
- Jestem tu często i widzę, że to drzewo ma ze dwieście lat. Skąd na nim wzięła się tabliczka "pomnik przyrody"? Przecież sama nie wyrosła? Widać, że wisiała na tym drzewie już od lat - pytała oburzona bielszczanka.
Zdaniem magistratu, ktoś mógł samowolnie przenieść tabliczkę z jednego dębu na drugi. Decyzję o ustanowieniu lub zniesieniu pomnika przyrody może wydać tylko rada miasta, a ta w sprawie tego dębu się nie wypowiadała.
- Tabliczki "pomnik przyrody" zawieszają gminy we własnym zakresie i nie muszą ich ewidencjonować. Prowadzą za to rejestr samych pomników. My wydajemy tylko opinię przed podjęciem decyzji przez radę gminy - wyjaśniała Małgorzata Wnuk, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku.
Po interwencji mieszkanki urzędnicy zdjęli więc z dębu tabliczkę. Jednak rozpoczęli w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, bo nawet jeśli dąb nie jest pomnikiem przyrody, to niszczyć go nie można. Okazuje się bowiem, że to niejedyny przypadek. Administrator tej części cmentarza, w której znajduje się zniszczone drzewo, ma z podobnymi przypadkami kłopot od dawna.
- Zniszczenie tego dębu zgłaszaliśmy policji już dawno. Tylko że policja sprawców nie wykryła - mówił administrator cmentarza ks. Jan Szmydki, proboszcz prawosławnej parafii Opieki Matki Bożej w Bielsku Podlaskim.
Ksiądz zapewnił, że drzewo zostało zniszczone bez jego wiedzy.
- Już wcześniej mieliśmy zgłoszone podobne przypadki - przyznał. - To naruszenie naszego mienia przez osoby trzecie.
Sprawą dębu zajmowała się bielska policja.
- Potraktowaliśmy to jako przestępstwo uszkodzenia pomnika przyrody. Polegało ono na okorowaniu pnia drzewa. Wartość strat oszacowano na 20 tys. zł. Postępowanie umorzono z powodu niewykrycia sprawcy - poinformowała st. asp. Agnieszka Dąbrowska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim.
Okazuje się jednak, że nie tylko dąb padł ofiarą wandali.
- Otrzymaliśmy też zgłoszenie o uszkodzeniu dwóch klonów na cmentarzu. One też zostały okorowane i uschły. Szukamy sprawców tych czynów - zapewnia Agnieszka Dąbrowska.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?