Proces oskarżonego o branie łapówek byłego dyżurnego białostockiej policji nie mógł się we wtorek rozpocząć, bo zarówno sam Wojciech B., jak i jego obrońca chcą być obecni na rozprawie. A okazało się, że obaj są chorzy. Mecenas w ogóle nie pojawił się w sądzie, oskarżony Wojciech B. przyjechał ostatkiem sił.
Laweta w Białymstoku. Laweciarz Wojciech S. skazany za wręczanie pieniędzy dyżurnemu z policji
Były policjant wyglądał dość osobliwie. W czarnej kurtce zapiętej aż pod nosem i wełnianej czarnej czapce, nasuniętej głęboko na oczy. Nakrycia głowy nie zdjął nawet na sali rozpraw. Choć sąd go upominał, oskarżony twierdził, że jest chory i musi mieć czapkę. Taki strój mógł być jednak podyktowany faktem, że sprawa Wojciecha B. cieszy się sporym zainteresowaniem mediów, a na sali rozpraw było we wtorek dużo kamer i fotoreporterów.
Policjant oskarżony o to, że brał pieniądze od laweciarza w zamian za informację o wypadkach
Sąd musiał odroczyć rozprawę aż do 22 grudnia. Zaznaczył jednak, że proces Wojciecha B. może być utajniony w całości lub w części.
Dyżurny KMP miał przyjmować pieniądze od laweciarza (wideo)
Wojciech B. jest oskarżony o branie łapówek od właściciela firmy holującej samochody. Zdaniem prokuratury, po otrzymaniu zgłoszenia o wypadku policjant - zamiast po patrol - dzwonił najpierw do kolegi laweciarza - Wojciecha S. Wszystko po to, by laweciarz był na miejscu jeszcze przed konkurencją. Za taką przysługę, oskarżony policjant miał inkasować 50 złotych. Zdaniem śledczych, Wojciech B. miał zarobić przynajmniej 5000 złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?