Wyrok, jaki oskarżonemu Wojciechowi S. wymierzył Sąd Rejonowy w Białymstoku, to dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz 6000 złotych grzywny. Taką karę laweciarz uzgodnił z prokuratorem jeszcze na etapie śledztwa.
Sprawa dotyczy korzyści, jakie płynęły ze starej znajomości między skazanym we wtorek Wojciechem S. a Wojciechem B. Ten drugi to białostocki policjant, były już dyżurny z komendy miejskiej. Znali się, ale nie utrzymywali ze sobą kontaktów. Do czasu pewnego spotkania na stacji benzynowej. To było w styczniu 2012 roku. Podczas kolejnego spotkania zawarli porozumienie: Wojciech B. będzie telefonicznie przekazywał Wojciechowi S. informacje o kolizjach, o których dowie się w trakcie służby, jeszcze zanim skieruje tam patrol policji. Wszystko po to, by Wojciech S. był na miejscu kolizji szybciej niż jego konkurencja.
Zdaniem śledczych, za taką przysługę policjant dostawał od laweciarza 50 złotych za każdy pojazd holowany przez jego firmę. Według ustaleń prokuratury, do przekazania pieniędzy doszło co najmniej 17 razy, a Wojciech B. miał w ten sposób zarobić przynajmniej 5000 złotych. Działo się to w okresie od 19 kwietnia 2012 roku do 14 października 2013 roku.
Policjant Wojciech B. najpierw przyznał się do zarzutów, ale na koniec śledztwa zmienił zdanie. Wyjaśnił, że przekazywania informacji Wojciechowi S. było tylko koleżeńską przysługą. A kwoty, które od niego otrzymywał, były pożyczką i je zwracał.
Wojciech B. wkrótce stanie przed sądem. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. Sprawy dwóch Wojciechów musiały być rozdzielone z tego powodu, że oskarżony laweciarz chciał dobrowolnie poddać się karze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?