Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budują więzienia

Marzanna Łozowska
Coraz głośniej mówi się też o bransoletce na rękę czy nogę, zamiast miejsca w celi.
Coraz głośniej mówi się też o bransoletce na rękę czy nogę, zamiast miejsca w celi.
Jeden pawilon kończą, drugi zaczynają. Jeszcze nigdy na Podlasiu nie budowało się tylu więzień.

Jeszcze nigdy nie było na to tyle pieniędzy. Coraz głośniej mówi się też o bransoletce na rękę czy nogę, zamiast miejsca w celi. Czy elektronika okaże się tańsza od solidnego muru?

Nie napadłem na bank, ale buduję najwięcej w kraju - płk Krzysztof Keller, dyrektor Okręgowy Służby Więziennej w Białymstoku, któremu podlegają więzienia i areszty w północno-wschodniej Polsce, dostał pieniądze na rozbudowę starych zakładów i budowę nowych. Wschód ma nadrobić stracony czas.

- To wynika z geografii. U nas było najmniej więzień, bo region był opóźniony, a dzisiaj się okazało, że także pod względem szlaków przestępczych staliśmy się granicą Unii Europejskiej - mówi dyrektor.

Do tej pory na Białostocczyźnie i całym Podlasiu, podobnie, jak w Lubelskiem czy Rzeszowskiem, więzienia były rozmieszczone rzadziej w porównaniu z zakładami na zachodzie kraju. I teraz mamy do czynienia ze zjawiskiem wyrównywania proporcji. Dyrektor na to, co zaczął budować, pieniądze już ma. A w grę wchodzą miliony.

- Pawilon w Suwałkach, który już wykańczamy, na 210 miejsc, budowany od fundamentów, kosztuje w kraju średnio 8 mln złotych, my wybudowaliśmy za 7,3 mln zł - wylicza dyrektor Keller.

17 tysięcy do kryminału?

Rząd postanowił: wybudujemy 17 tysięcy miejsc dla więźniów. Skąd te plany?

- Jak porozmawiasz ze starszym więźniem, to łza się mu w oku zakręci, że kiedyś siedział, siedział i w końcu doczekał się amnestii - mówi jeden z białostockich funkcjonariuszy. - Dziś nikt o amnestię nie pyta, bo wiadomo, że jej nie będzie. Choć pomarzyć można i w więzieniu...

- Ale i teraz, co kilka miesięcy, pójdzie po murze wieść: będzie amnestia, bo nie mają gdzie wsadzać! Nadzieje mijają, kiedy na ekranie pojawia się minister Zbigniew Ziobro, zapowiadając jeszcze skuteczniejszą walkę z bandytyzmem - dodaje inny.

Amnestia była sposobem rozładowywania tłoku. Ostatnia w 1989 roku i na tym koniec. Dzisiaj polityka więziennictwa zmierza w innym kierunku. Takiego rozwiązania nie bierze się w ogóle pod uwagę, więc w zakładach zrobiło się ciasno. Więźniowie cytują normy europejskie, że to i to się im należy. Także zapowiedzi zaostrzenia kar, które padają co jakiś czas, nie prowadzą do rozwiązania problemu przeludnienia. Tak więc w ramach planu - zbudujemy 17 tysięcy miejsc dla więźniów - cele buduje też Podlasie. Zasada jest prosta: robić oszczędniej, więc najlepszym sposobem jest rozbudowa starych zakładów.

Gdzie można, to się dostawia cały pawilon, gdzie indziej dobudowuje cele. Na przykład w powstałym na przełomie wieku Areszcie Śledczym w Białymstoku, nowe cele zorganizowano w kotłowni!

Po takiej modernizacji, w areszcie przy Kopernika zmieścić można pod kluczem 720 osób, teoretycznie. Dziś siedzi tu jednak 770, bywają dni, że przeludnienie wynosi 120 procent. Podobnie jest w wielu innych miejscach.

- W kraju mamy dziś 90 tysięcy 228 osadzonych. Ostatnie dane z naszego okręgu to 3 tysiące 305 osadzonych - melduje dyrektorowi major Jarosław Kopczuk.

Na każdego więźnia czy aresztanta przypadać muszą trzy metry kwadratowe powierzchni. Normy są przekroczone.

- I ten tłok musimy rozładować, i nie tylko dlatego, że osadzeni piszą skargi, a nas obowiązują europejskie normy - dyrektor Keller daleki jest od współczucia swoim podopiecznym z tego powodu. - Tłok, trudno, może się polepszy, ale bandyci na wolności buszować nie mogą, więc muszą się tłoczyć.

W inspektoracie opowiadają, jak to zmodernizowali kilka pomieszczeń, a potem okazało się, że cele zrobiły się mniejsze, bo na ścianie położono więcej tynku. Zabrakło kilku centymetrów.

Tych wymaganych do trzech metrów kwadratowych. - Teraz chodzi się z metrówką! - śmieją się.

Gdzie na Podlasiu buduje się więzienia? W budynkach po opustoszałych szkołach, zakładach...

Przed kilku laty województwo obiegła wieść, że zakład karny powstanie w murach jednostki wojskowej w Czerwonym Borze. I choć skazani bardzo szybko pojawili się na miejscu w pierwszych pomieszczeniach, dopiero teraz mamy finał.

- Kończymy budowę całego zakładu w Czerwonym Borze. W marcu miejsca znalazło 160 osób z łagodniejszymi wyrokami, po raz pierwszy karanych. Wykańczamy też ostatni pawilon, który otrzymaliśmy po wojsku, kolejne 180 miejsc. I już możemy powiedzieć, że w ciągu sześciu lat przybyło w tym zakładzie ponad 700 miejsc - wylicza Keller. Potem trzeba będzie jeszcze to zmierzyć co do centymetra!

Hotel za kratami w szkole

W kwietniu 2006 roku jak z nieba spadły budynki po szkole rolniczej w Przytułach Starych. Siedzi tam już 50-60 osadzonych i oni pracują przy kolejnych pawilonach. Budują "hotel" dla pięciuset osadzonych w budynku szkoły. Potem ogrodzenie, kuchnia, oczyszczalnia ścieków i w końcu kadra.

Co człowiek, który przestrzega prawa, ma z tego, że na Podlasiu buduje się tyle więzień? Oprócz poczucia bezpieczeństwa, może starać się o pracę, jeśli jej poszukuje.

- Dużo osób może skorzystać - mówią dyrektorzy, którzy nie mają ludzi do pracy. I nie tylko przysłowiowych klawiszy, ale także wychowawców, kwatermistrzów, personelu logistycznego. Mile widziani psychologowie.

- Potrzebni są funkcjonariusze i pracownicy cywilni. Prowadzimy nabór i to jest najlepszy czas, aby zgłaszać się do dyrektorów budowanych zakładów - mówi dyrektor Keller.

Mało jest takich firm, które dają umowy, stałe wynagrodzenie i w niektórych wypadkach emeryturę po 15 latach pracy (funkcjonariusz, który odchodzi na wcześniejszą emeryturę, otrzymuje jednak tylko 40 proc. podstawy wymiaru). Oczywiście, trzeba przejść testy psychologiczne.

Jak dowcip opowiada się w kryminale, że na testach psychologicznych najgorzej wypadają... psychologowie. Ich odpada najwięcej.

Modna elektronika

A właśnie w kompleksie w Przytułach powstały oddziały, gdzie nocleg znajdą różne kategorie przestępców. Tam mają być pomieszczenia, w których szykuje się miejsca skazanym, objętym nadzorem elektronicznym, innym, którzy potrzebują pobytu na oddziale terapeutycznym.

Nie żal wydawać milionów na mury? Żal, skoro w innych, bogatszych krajach wystarczy na nogę lub nadgarstek malwersanta, który boi się zabić muchę, nałożyć bransoletkę. Ale - jak mówią spece w tej zakratowanej branży - na to już i w Polsce może tak długo nie będziemy musieli czekać.

I więzień zbudował więzienie

W taką, nazwijmy to biżuterię, zostanie wmontowany nadajnik, który skontroluje, co więzień robi i gdzie jest.

Projekt ustawy o tym, kto mógłby odbywać karę nie za kratami, ale pod nadzorem komputerów, został już przyjęty przez rząd. Oczywiście nie mogą na to liczyć recydywiści, czy sprawcy rozbojów albo napadów. Takie rozwiązanie dotyczyć ma jedynie osób po raz pierwszy karanych albo skazanych na niewysokie wyroki. Pierwsze szacunki mówią o 15 tysiącach więźniów w kraju.

Ile to będzie kosztowało? Taniej niż budowa murów? Też trwają jeszcze szacunki.

- W ministerstwie to liczą. Wszyscy czekamy na odpowiedź, jakie będą koszta całego systemu - mówią więziennicy. W grę wchodzi koszt obrączek i system monitorujący. W Skandynawii jest to wielokrotność euro na jednego więźnia, w Hiszpanii dwóch do trzech euro.

- To może być kwestia dwóch do trzech lat, ale rzeczywistość w więzieniu często nas zaskakiwała i okaże się, że zaczynamy wcześniej - zaznacza mjr Kopczuk.

Więźniowie są ciekawi tego rozwiązania. Byli więźniowie też je chwalą.

- Skoro ktoś siedzi za alimenty, to z taką bransoletką na wolności miałby szansę nawet na te alimenty zarobić - mówi jeden ze skazanych. Zastanawia się, czy gdyby to na niego trafiło, wolałby dostać bransoletkę na kostkę u nogi, czy nadgarstek. Może można wybierać? - pyta.

On wolałby na nodze, bo spodnie, skarpety i kto zobaczy?

Jego kolega się śmieje. - Doczekać tej nowości, to dopiero musiałbyś dostać wyrok!

Więźniarki widziały takie cacko w telewizji. Pokazywali je na nodze Marthy Stewart, Polki z pochodzenia, która została skazana w Stanach Zjednoczonych za utrudnianie śledztwa w sprawie transakcji papierami wartościowymi. O swoich przeżyciach z bransoletką napisała nawet książkę.

Podlaskim więźniom pozostaje na razie zapisywanie wspomnień zza krat. Ale jest też kilkunastu, którzy mogliby napisać pamiętnik: jak budowałem więzienie. W Przytułach Starych, gdzie ma być czterysta miejsc dla skazańców, właśnie to robią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny