Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Radni z komisji samorządności i bezpieczeństwa oburzeni postawą komendanta straży miejskiej. W tle aborcja i publiczny różaniec

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Krzysztof Kolenda, komendant Straży Miejskiej w Białymstoku
Krzysztof Kolenda, komendant Straży Miejskiej w Białymstoku Archiwum
Nie jesteśmy tu za karę, ale na garnuszku białostoczan, którzy płacą nam diety, a komendantowi straży miejskiej pensję. Jego obowiązkiem jest stawienie się na posiedzeniu komisji - grzmiał radny Piotr Jankowski na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa i samorządności. Była na nim omawiana kwestia skarg Fundacji Pro - Prawo do Życia. Jej woluntariusze uważają, że są nękani przez białostockich strażników miejskich podczas legalnych różańców antyaborcyjnych.

Organizują je w każdą pierwszą niedzielę miesiąca przed Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym.

- Bo w tym szpitalu dokonuje się aborcji eugenicznej, giną dzieci, kilka rocznie - mówił na posiedzeniu komisji Kacper Łaskarzewski, woluntariusz ogólnopolskiej fundacji.

Zobacz: Raport o aborcji w Polsce 2019. Ile aborcji przeprowadzili lekarze w Podlaskiem? Ministerstwo Zdrowia podało dane

Działa ona od kilku lat, także w Białymstoku, ale dopiero od czterech miesięcy ma kłopoty ze strażą miejską.

- Woluntariusze są nękani przez funkcjonariuszy, którzy nakładają kary za rzekome naruszenie 141 art. kodeksu wykroczeń poprzez treści banerów aborcyjnych. Strażnicy uznają je za nieprzyzwoite. Naszym zdaniem bezpodstawnie - dodał Kacper Łaskarzewski.

Trzy sprawy w sądzie

Tłumaczył, że schemat działania strażników jest zawsze ten sam

- Przychodzą godzinę wcześniej przed rozpoczęciem różańca i gdy się rozstawiamy z banerami wlepiają nam mandaty - mówił wolontariusz. - Oczywiście, odmawiamy ich przyjęcia.

Teraz działacze fundacji mają trzy sprawy w sądzie.

- Muszę państwu radnym powiedzieć, że w kraju zwolennicy zabijania dzieci wielokrotnie podawali nas do sądu. Skutek jest taki, że mamy 120 spraw wygranych - mówił uczestniczący zdalnie w posiedzeniu komisji Mariusz Dzierżanowski, szef fundacji.

Kacper Łaskarzewski zastanawiał się skąd nagle strażnicy miejscy zrobili się tacy nadgorliwi, skoro działacze fundacji od lat używają tych samych plakatów i nie było z tym żadnych problemów. Dopiero cztery miesiące temu optyka straży się zmieniła.

- Zastanawiamy się czy straż miejska nie jest czasem narzędziem politycznym do walki przeciwko nam. Dlaczego straż nie czeka na wyrok sądu i karze nas kolejnymi mandatami? W zeszłym roku rada miasta przyjęła uchwalę o prawach dziecka. Zawarła w niej gwarancje na rzecz promowania praw dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem praw dzieci nienarodzonych. My ich bronimy, a działania strażników odbieramy jako szykanowanie nas, zniechęcanie i ograniczanie swobód obywatelskich - wyliczał Kacper Łaskarzewski.

Czytaj też:Straż Miejska w Białymstoku obchodziła swoje święto. Zobacz, jak świętowali strażnicy miejscy przed Pałacykiem Gościnnym (zdjęcia)

Komendant straży miejskiej wysyła pismo

Wątpliwości te miał rozwiać zaproszony na posiedzenie komisji komendant straży miejskiej. Ale się nie stawił, ani także nikt inny w jego zastępstwie. Dzień wcześniej Krzysztof Kolenda wysłał pismo do przewodniczącego komisji Pawła Myszkowskiego, w którym podkreśla, że Straż Miejska w Białymstoku podczas zgromadzeń antyaborcyjnych wykonuje zadania w zakresie ochrony porządku publicznego oraz współpracuje ze służbami w ochronie porządku podczas zgromadzeń i imprez publicznych.

- W ramach swoich uprawnień strażnicy z inicjatywy własnej lub na zgłoszenie realizują ustawowe obowiązki, w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia, do których są prawnie zobowiązani

- napisał komendant.

Dodał, że udostępnianie wszelkich danych dotyczących prowadzonych czynności wyjaśniających następuje wyłącznie na podstawie ustawowego upoważnienia osobom wskazanym w ustawie.

- Dane wrażliwe określone ustawowo nie mogą być udostępniane, gdyż podlegają szczególnie ochronie i straż takich informacji nie przekazuje - zakończył pismo Krzysztof Kolenda.

Zobacz też:CZARNY PROTEST W BIAŁYMSTOKU. MANIFESTACJA PRZED RATUSZEM

Radni wzywają komendanta

Paweł Myszkowski powiedział, że po otrzymaniu tej odpowiedzi wysłał do komenda pismo, w którym napisał, że nie kwestionuje podstawy prawnej działalności straży, ani nie oczekuje też udostępnia danych wrażliwych.

- Skoro zaprosiłem stronę skarżącą się, to chciałem usłyszeć też zdanie drugiej strony - mówił przewodniczący.

Radna Katarzyna Siemieniuk zastanawiała się dlaczego straż tak działa wobec uczestników tego zgromadzenia, czy ktoś ich wysyła.

Najostrzej nieobecność przedstawiciela straży miejskiej na posiedzeniu komisji ocenił Piotr Jankowski.

- Domagam się stanowczego działania wobec komendanta i prezydenta. Daleko żenujące pism, to ograniczanie naszego mandatu. Przedstawiciele magistratu maja obowiązek uczestniczenia w posiedzeniach komisji. Nie jesteśmy tu za kare, ale na garnuszku białostoczan, którzy płaca nam dietę, a pensje komendantowi. Stawiam wniosek o to, by wyjaśnił, jakie są faktyczne powody jego nieobecności - tłumaczył radny.

Ostatecznie komisja przyjęła jego wniosek.

Publiczny Różaniec o odnowę moralną narodu polskiego. Protes...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny