Do przestępstw dochodziło w białostockich oddziałach różnych banków. Z ustaleń śledztwa wynika, że oskarżeni przy składaniu wniosków kredytowych załączali nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w firmie jednego z nich. Łączna kwota wyłudzonych pożyczek wyniosła ponad 2 mln zł, natomiast suma pożyczek, które usiłowano wyłudzić (ale wniosek rozpatrzono negatywnie) – ponad 3,5 mln zł.
Oszustwo na szkodę banku polegało na tym, że gdyby nie fałszywe zaświadczenia od rzekomego pracodawcy, oskarżeni nie otrzymaliby najpewniej żadnych pieniędzy.
Zobacz także:
- Sytuacja majątkowa wszystkich oskarżonych nie pozwalała na zaciąganie jakichkolwiek zobowiązań finansowych, albowiem byli oni albo osobami bezrobotnymi, albo osiągającymi dochody w bardzo niskiej wysokości - tłumaczy prokurator Jacek Sienkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Zarzuty obejmują lata 2015-2018. W tym czasie oskarżeni uzyskali szereg pożyczek w wysokości od kilkudziesięciu do prawie 200 tys. zł. Mogli działać tyle czasu m.in. dlatego, że dbali o "pozytywną historię kredytową". Według prokuratury część długów była spłacana kolejnymi pożyczkami, które były zaciągane na wyższą kwotę. Dane w systemie wskazywały, że poprzednie zobowiązania zostały uregulowane, więc oskarżeni sprawiali wrażenie rzetelnych klientów.
Organizowaniem procederu miał zajmować się oskarżony przedsiębiorca z branży transportowej (była to jednoosobowa działalność), który także korzystał z uzyskanych pożyczek. Aktualnie tylko wobec niego, jako głównego oskarżonego, nadal stosowane są środki zapobiegawcze. To zabezpieczenie majątkowe poprzez ustanowienie hipoteki przymusowej na jego nieruchomości. Wszyscy oskarżeni w procesie odpowiadać będą z wolnej stopy. W śledztwie częściowo przyznali się do winy. Z pięciorga oskarżonych dwie osoby były w przeszłości karane sądownie, w tym za oszustwa.
Czytaj też:
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w najnowszej sprawie złożył w 2019 r. jeden z pokrzywdzonych banków, który wykrył nieprawidłowości podczas kontroli. Dziś mamy 2022. Dlaczego śledztwo trwało tyle czasu?
- Trudność polegała na ustaleniu wszystkich składanych wniosków, pożyczek, ustaleniu osób, które brały w przestępstwie, ich roli, dotarciu do postępowań egzekucyjnych, a także sprawdzeniu czy zaciągali pożyczki w innych bankach. W tym celu wykonano dużo czynności, m.in. badanie pisma ręcznego - wymienia prokurator Sienkiewicz, autor aktu oskarżenia.
Ten został skierowany do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Mimo gigantycznej wyłudzonej sumy (według śledczych), formalnie nie stanowi ona mienia znacznej wartości - wiązałoby się to z surowszą karą, od roku do 10 lat pozbawienia wolności. A to dlatego, że przy kwalifikacji prawnej wzięto pod uwagę kwoty poszczególnych pożyczek, a te nie przekraczały granicznej kwoty 200 tys. zł. Tak czy inaczej, podsądnym grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Co ciekawe, w toku śledztwa prokuratura ustaliła ośmioro podejrzanych, ale tylko pięcioro z nich stanie przed sądem (wszyscy to mieszkańcy Białegostoku). Powód? Wobec jednego z mężczyzn śledztwo zostało umorzone z uwagi na - stwierdzoną przez biegłych - niepoczytalność w chwili zarzucanych mu czynów. Wobec innego podejrzanego śledztwo zostało umorzonego z powodu jego śmierci. Co do trzeciej osoby, materiały śledztwa zostały wyłączone do odrębnego postępowania, gdyż się ukrywa. Podejrzana kobieta wyjechała za granicę i jest poszukiwana listem gończym.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?