Manifestacja na Rynku Kościuszki
"Odeszła przedwcześnie, śmiercią bezsensowną, tragiczną. Śmiercią zadaną jej w świetle dnia, na mocy systemowych dyrektyw. Śmiercią okupiła pospolity ludzki strach, ten, którym karmią się reżimy" - tak o Izie, która zmarła w szpitalu w Pszczynie, bo lekarze nie odważyli się na dokonanie aborcji, piszą organizatorki marszu "Ani jednej więcej".
Manifestacja w Białymstoku odbędzie się dziś (sobota) o godz. 17.00 na Rynku Kościuszki. Podobnych akcji będzie więcej - w kilkudziesięciu miastach w całej Polsce wyjdą na ulicę ci, których oburzyła historia 30-letniej Izabeli. Pierwsze manifestacje odbyły się już w czwartek (4.11) i potrwają do poniedziałku (8.11).
Wydarzenie jest apartyjne. Centralna manifestacja będzie miała miejsce dziś w Warszawie godz. 15.30. Uczestnicy spotkają się pod siedzibą siedzibą Trybunału Konstytucyjnego i przejdą w kierunku siedziby Ministerstwa Zdrowia.
Przeczytaj też:
Śmierć 30-letniej Izabeli a przepisy antyaborcyjne
Przypomnijmy, że 30-letnia Izabela była w dwudziestym drugim tygodniu ciąży. Jej dziecko miało wiele wad wrodzonych. Kobieta trafiła do szpitala w Pszczynie po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Lekarze zdiagnozowali bezwodzie i nie zdecydowali się na usunięcie płodu. Izabela umarła 22 września z powodu sepsy. Przed śmiercią kontaktowała się z rodziną i relacjonowała, że źle się czuje, że nikt nie monitoruje stanu jej zdrowia i lekarze czekają, aż płód obumrze.
Niedługo przed śmiercią Izabela wysłała do bliskich sms-a o następującej treści:
"Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć. "
W piątek (5 listopada) szpital powiatowy w Pszczynie zdecydował o zawieszeniu kontraktów dwóch lekarzy, którzy mieli dyżur w dniu śmierci kobiety.
Przeczytaj też:
Śmierć Izabeli spowodowała, że temat przepisów antyaborcyjnych ponownie stał się przedmiotem dyskusji. "Wiadomo było, że płód nie przeżyje i że jeśli ciąża nie zostanie przerwana, Iza też może umrzeć. Mimo to lekarze w pszczyńskim szpitalu nie odważyli się na ratowanie Izy aborcją traktując przepisy Julii Przyłębskiej jako niepodważalny wyrok" - tak o śmierci kobiety piszą organizatorzy marszu na profilu facebookowym Strajku Kobiet.
Obowiązujące od 1993 r. przepisy zezwalały na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ostatnia z tych przesłanek rok temu została uznana za niekonstytucyjną.
Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?