Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok 2029. Lotnisko w centrum miasta

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
W wyśnionym Białymstoku w przyszłości takich rzeczy miało nie być. Tymczasem w 1930 roku białostocka policja eskortuje więźnia.
W wyśnionym Białymstoku w przyszłości takich rzeczy miało nie być. Tymczasem w 1930 roku białostocka policja eskortuje więźnia. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego.
Powracam do wizji redaktora Prożektora wyśnionej na nudnym, urzędniczym posiedzeniu w 1929 roku. Wówczas to znużony dziennikarz przysnął i w sennym majaczeniu ujrzał Białystok w 2029 roku.

Nasz reportażysta zobaczył też przemysłowy Białystok. Gdy zasypiał miejscowe fabryki ledwo zipały. Nie potrafiły podnieść się ze zniszczeń wojennych. Dodatkowo doskwierały kryzysy i brak rynków zbytu. Ale wyśniony przemysł "obsługiwał cały Daleki Wschód". Wydaje się to mało prawdopodobne, aby do 2029 roku wizja ta ziściła się. Nader realna natomiast jest możliwość, że to raczej Daleki Wschód będzie nas obsługiwał czerpiąc z tego zyski. Ale gdyby coś się jednak zmieniło, to w Białymstoku pracować będzie "około? miliona osób t.j. połowa mieszkańców naszego miasta".

No, jeszcze w 1929 roku można było śnić o milionowym Białymstoku! To z pewnością pozostanie w sferze marzeń. Ale kolejny wątek snu dziennikarskiego jest już prawie urealniony. Otóż ujrzał on w centrum miasta "uniwersytet z językiem wykładowym esperanckim. Do uniwersytetu tego - jak państwu wiadomo - uczęszcza na wykłady młodzież obojga płci, tłumnie przybywająca do naszego miasta z wszystkich krańców świata". Oprócz języka wykładowego i tłumów cudzoziemców, reszta ziściła się. Nawet trudne do wyobrażenia w 1929 roku "obie płci" siedzące w jednej uniwersyteckiej ławie nie budzą dziś żadnych sprzeciwów.

Kolejna wyśniona sprawa brzmi jak ostatni dzwonek. Trzymajmy kciuki, bo ciągle jest szansa, że się ziści. Oto bowiem " tam gdzie kiedyś była najgorzej się prezentująca dzielnica miasta, t. zw. Chanajki, dziś mamy stacje samolotowe gdyż podróżujemy obecnie aeroplanami przewożąc kolejami tylko ciężary".

Lotnisku już, już lada moment kroi się nam. Nie będzie co prawda miało intrygującej, światowo brzmiącej nazwy Air Port Chanajki, jeno jakieś prowincjonalne Topolany, ale zawsze to coś. Wierzyć też należy, że kolej w nadchodzących latach przestanie być ciężarem i sama zajmie się ciężarami.

Na tychże samych Chanajkach "gdzie w ciemnych norach zamieszkiwały kiedyś córy wolnej miłości, wznoszą się dziś okazałe kilkunastopiętrowe gmachy, a w tem i gmach wspaniałego muzeum". Zamienić sprzedajną "wolną miłość" na kosztujący kilka złotych bilet do muzeum, który umożliwia kontakt ze sztuką - to już dzisiaj fakt. Przecież na skraju nieistniejących obecnie Chanajek, w odbudowanym ratuszu od 1958 roku jest muzeum. Gorzej ze wspaniałością i okazałością pozostałych gmachów. Ale kto wie o czym śnią teraz miejscowi architekci. Może jeszcze uda się coś wybudować do 2029 roku.
Wspominając dzielnicę rozpusty nasz wizjoner rozmarzył się pochrapując lubieżnie. Nie zakładał bowiem, że zniknął zupełnie "córy wolnej miłości zwane popularnie nierządnicami". Zniknęły natomiast, dzięki szczepieniom, choroby weneryczne. Jednym słowem raj. I muzeum dla ducha, ale i dla ciała, oczywiście w stosownym umiarze, też co nie co pozostanie.

Kolejna sekwencja snu nie wymaga komentarza. Proszę wybrać się na spacer i samemu ocenić co jest jeszcze do zrobienia. A ma być tak, że "gdzie kiedyś był Park 3 Maja dziś mamy wspaniały Zwierzyniec, a gdzie kiedyś znajdował się park pałacu Branickich dziś mamy obszerny park miejski". Proszę iść też na Rynek Kościuszki "gdzie kiedyś były stragany i jatki mięsne, gdzie harce wyprawiały szczury i koty" i docenić, że jest tu dziś "najwspanialsza dzielnica miasta".
Nawiązując do fali remontów i budów białostockich ulic, które obserwujemy obecnie, możemy przypuszczać, że i tu dziennikarski sen też się chyba ziści. Cieszyć więc nas wkrótce będą "nasze wspaniałe bruki na ulicach zadrzewionych, niczem nie przypominają tych brudnych, pełnych dołów ulic z połamanym brukiem, po których sunęły wozy ciągnione przez konie i auta starożytnej konstrukcji".

Ostatnie chwile snu zaprowadziły reportera w utopijne rewiry. Tego z pewnością nie da się zrealizować. Choć kto wie? Oto "tam gdzie dziś znajdują się nasze wspaniałe ogrody warzywne i oranżerie miejskie, kiedyś stały ponure gmachy więzienne dla więźniów, których jak wiemy w czasach obecnych mamy bardzo małą ilość - na skutek ogólnej cywilizacji i wszechświatowego porozumienia się ludów. Przestępcy obecnie nie są zamykani w więzieniach, jak przed stu laty, lecz wysiedlani są do wydzielonego miasta dla przestępców i tam pozbawieni pewnych praw pracują i żyją normalnie". Marzenie - świeże pomidory i ogórki prosto z Kopernika! Ciekawe też może być to, które z podlaskich miasteczek mogłoby stać się wojewódzkim więzieniem?

Dziennikarz posapywał, pochrapywał i już słyszał hymny i fanfary ogłaszające powstanie nowego, pięknego, wyśnionego Białegostoku, gdy nagle okazało się, że to nie triumfalne tony tylko "zegar z ratuszowej wieży wydzwaniał" kolejną godzinę wyrywając żurnalistę z błogostanu. Po przebudzeniu stwierdził z bólem serca, że to co widział jeszcze przed chwilą jest jeno ułudą.

No tak. Rzeczywistość sama się nie zmieni. Ale kto wie co może zdarzyć się do 2113 roku. Zobaczymy.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny