Po raz ostatni widziałem ojca 31 grudnia. Był u mnie, potem wrócił do siebie na stancję. Pod koniec stycznia pojechałem do niego. Nikogo nie zastałem. Babcia i ciocia denerwowały się, że nie mają z ojcem kontaktu. Że od miesiąca nie było go w pracy. Szukałem go w szpitalach, z negatywnym skutkiem - opowiadał w czwartek w sądzie 27-letni Piotr.
Gdy na początku lutego mężczyzna zgłosił na policji zaginięcie ojca, Andrzej T. nie żył już od ponad miesiąca. A jego zwłoki zamknięte były w mieszkaniu przy ulicy Białostoczek w Białymstoku. Według prokuratury, zabójcą jest 24-letni Adam K., jego współlokator.
Dlatego Adam K. zasiada teraz na ławie oskarżonych. Dzieli ją ze swoją byłą partnerka - 30-letnią Patrycją S. Kobiecie zarzucono nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia.
Do tej tragedii doszło podczas imprezy w czasie ubiegłorocznego sylwestra. Między Adamem K. i dużo starszym Andrzejem T. doszło do sprzeczki w kuchni, w czasie której 24-latek zaatakował mężczyznę nożem. Andrzej T. wykrwawił się. Tak wynika z ustaleń śledztwa. Oskarżony broni się, twierdząc, że pokrzywdzony sam się śmiertelnie dźgnął. Prokuratura ustaliła, że po zabójstwie oskarżeni uciekli z mieszkania. Tydzień później wyjechali do Wielkiej Brytanii.
W połowie lutego do mieszkania przyszli jego właściciele, by rozwiercić zamek i wejść do środka, ponieważ wynajmujący przestali płacić i nie było z nimi kontaktu. W czwartek także zeznawali przed sądem. - Z mieszkania buchnął fetor. Zobaczyliśmy rozkładające się zwłoki. Były strasznie spuchnięte i czarne - opowiadał syn właścicieli lokum.
Kolejna rozprawa we wtorek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?