Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoczek: Zabójstwo w noc sylwestrową. Ciało rozkładało się w mieszkaniu półtora miesiąca

(mw)
Prokuratura ustaliła, że w czasie imprezy między mężczyznami doszło w kuchni do sprzeczki. Nagle oskarżony 24-latek miał chwycić za nóż i zaatakować nim współlokatora
Prokuratura ustaliła, że w czasie imprezy między mężczyznami doszło w kuchni do sprzeczki. Nagle oskarżony 24-latek miał chwycić za nóż i zaatakować nim współlokatora sxc.hu
Według białostockiej prokuratury, w czasie imprezy Adam K. zadał Andrzejowi T. kilka ciosów nożem. Ten w okolice obojczyka okazał się śmiertelny.

Zdaniem śledczych, gdy mężczyzna wykrwawiał się, zabójca uciekł z mieszkania. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się jego proces.

- Jest mi bardzo przykro, że Andrzej zginął. Nie chciałem nikogo pozbawić życia, nie działałem z takim zamiarem. Nie chciałem też stracić swojego. Ubolewam nad tym, że przyczyniłem się do śmierci człowieka - kajał się Adam K. na rozprawie.

Przeprosił rodzinę zmarłego, która była na sali rozprawa. Poprosił najbliższych Andrzeja T. o przebaczenie. Do zarzutów, które postawiła mu prokuratura, przyznał się tylko częściowo.

Jego sprawę sędziowie rozpatrywali w poniedziałek na największej sali rozpraw. Oskarżony w asyście policjantów siedział na specjalnej, oszklonej i zakratowanej ławie oskarżonych. Nie wyglądał na zabójcę. Wysoki, szczupły, schludnie ubrany, o twarzy dziecka.

Jednak prokuratura ustaliła, że podczas imprezy w ubiegłorocznego sylwestra w mieszkaniu przy ulicy Białostoczek między nim, a jego współlokatorem - dużo starszym Andrzejem T., doszło do sprzeczki, w czasie której 24-latek zaatakował mężczyznę nożem. Andrzej T. wykrwawił się.

- Zwróciłem mu uwagę, że powinien przestać nadużywać alkoholu. A on się zdenerwował. To on chwycił za nóż - zapewniał sąd oskarżony Adam K. - Zaczęliśmy się szarpać. Chciałem mu wyrwać z ręki ten nóż. Bałem się. Myślałem, że już po mnie, że dostanę tym nożem. Nagle zobaczyłem, że Andrzej ma nóż wbity nad prawą piersią.
Adam K. twierdzi, że pokrzywdzony sam się nim dźgnął. Potem zdołał jeszcze nóż wyjąć, odwrócił się i upadł twarzą do ziemi.

Prokuratura ustaliła, że po zabójstwie Adam K. i jego konkubina 30-letnia Patrycja S. uciekli z mieszkania z najmłodszą córką kobiety. Tydzień później para wyjechała do Wielkiej Brytanii.

W połowie lutego do mieszkania przyszli jego właściciele. Zdecydowali, że trzeba rozwiercić zamek i wejść do środka, ponieważ wynajmujący przestali opłacać rachunki i nie dawali oznak życia. Gdy weszli do środka ich oczom ukazał się makabryczny widok. W jednym z pomieszczeń leżały zwłoki jednego z lokatorów w znacznym już stopniu rozkładu.

Pod koniec kwietnia policjanci zatrzymali Adama K. w busie jadącym z Londynu do Polski.

W tej sprawie oskarżoną jest też jego była już partnerka Patrycja S. Odpowiada za nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia. Może trafić do więzienia na trzy lata.

Za zabójstwo Adamowi K. grozi minimum osiem lat więzienia. Maksymalna kara to dożywocie.

Kolejna rozprawa odbędzie się w przyszłym tygodniu. Sąd będzie przesłuchiwał świadków.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny