Rodzina z Białegostoku do maja wynajmowała mieszkanie w bloku przy ul. Tuwima 1/3. Najemcy nie stronili od imprez i alkoholu, co przeszkadzało właścicielom. Z pomocą policji udało się przegonić kłopotliwych lokatorów, ale nie wszyscy postanowili opuścić kwaterę.
- Pluskwy zostały! To koszmar. Kiedy tam poszłam robaków było bardzo dużo. Natychmiast zadzwoniłam do zakładu dezynsekcji i deratyzacji. Jeszcze tego samego dnia przyjechał pan ze sprzętem. Kazał wyjść i spryskał wszystko bardzo cuchnącym płynem. Rozliczyliśmy się na klatce, bo do mieszkania nie dało się wejść. Wziął za usługę 249 zł - mówi Halina, emerytka z Białegostoku.
To nie pomogło. Znaczna część owadów zginęła po kontakcie z trucizną, ale z jaj wylęgły się nowe pluskwy.
- Musiałam przenocować w mieszkaniu jakiś czas po wizycie firmy. Wszystko już było wywietrzone, ale w nocy te robaki mnie oblazły! Były na pościeli, na ścianie i co najgorsze na skórze. W dodatku gryzły -
żali się emerytka.
Jeszcze dwa razy wzywała tą samą firmę specjalizującą się w zwalczaniu insektów. Według relacji białostoczanki pracownicy pryskali w mieszkaniu płynem, który nie miał tak silnego zapachu, jak środek używany za pierwszym razem.
- To nic nie pomogło. Zażądałam oddania pieniędzy. Trzy wizyty, a pluskwy mają się dobrze? Kpina - bulwersuje się pani Halina.
Właściciel firmy tłumaczy jednak, że problem pluskiew nie jest łatwy do rozwiązania. Wymaga zdecydowanych działań po stronie właścicieli zaatakowanego przez owady lokalu. Sama dezynsekcja nie wystarczy.
- Wykonaliśmy swoją pracę sumiennie. Osoba zamawiająca usługę zapłaciła za pierwszą wizytę, choć mieszkanie odwiedziliśmy trzykrotnie. Niestety właścicielka nie zastosowała się do naszych zaleceń. Pracownik podkreślał, że trzeba wyrzucić m. in. tapczan i pościel. Prawdopodobnie tam pluskwy składają jaja - mówi Piotr Wasilewski, właściciel zakładu dezynsekcji i deratyzacji w Białymstoku.
Jego zdaniem pretensje są bezpodstawne. Nie planuje również zwrócenia pieniędzy klientce, bo wtedy poniósł by straty.
- Nie ma podstaw do reklamacji. Zużyliśmy bardzo dużo środków do walki z pluskwami i wykonaliśmy należycie swoją pracę. Dajemy gwarancję na pozbycie się z mieszkania prusaków czy karaluchów, ale nie na likwidację pluskiew. Tutaj wiele zależy od tego jak zachowają się właściciele - tłumaczy Wasilewski - Poza tym blok przy ul. Tuwima jest zaatakowany przez te owady. Moja firma realizowała już tam zlecenia. Jeśli klienci nas posłuchali i nie żałowali wyrzucić części sprzętów, to problem pluskiew w ich mieszkaniach został zażegnany - podsumowuje właściciel firmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?