Takiego zdania są przedstawiciele Platformy Obywatelskiej w Miejskiej Komisji Wyborczej - powołano ją w związku z referendum w sprawie sprzedaży MPEC. Oburzył ich wynik ostatniego głosowania.
Dotyczyło ono sposobu w jaki zostaną wybrane osoby, które będą przyjmować, a później liczyć głosy. Na terenie miasta powstaną 153 komisji obwodowe.
Decyzja była taka, że 7 członków każdej komisji wskaże PiS, jako inicjator referendum. Jedną zaś prezydent. Podjęto ją większością głosów, przy przewadze PiS i SLD. Przedstawiciele PO z takim podziałem się jednak nie zgadzają. Wczoraj złożyli w tej sprawie protest do komisarza wyborczego.
- To nie są standardy demokratyczne - mówi Rafał Gólcz, członek Miejskiej Komisji Wyborczej z PO. - Była propozycja, by do komisji mogli się zgłaszać mieszkańcy, niezależnie od tego, czyimi są sympatykami.
Przedstawiciele PO wskazują też, że wspomniana decyzja komisji jest niezgodna z kodeksem wyborczym. Problem w tym, że przepisy nie są w tej kwestii precyzyjne.
- Ustawa o referendum lokalnym jest ułomna i wielu kwestii nie reguluje - wyjaśnia Marek Rybnik, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Białymstoku.
Twierdzi też, że nie jest organem, który może rozstrzygać tego typu spory. Jest nim raczej wojewoda.
Przedstawiciele PiS wydali w środę oświadczenie. Zapraszają mieszkańców, którzy chcą pracować w komisjach obwodowych do swojej siedziby przy ul. Zwycięstwa 26c. Chętni mogą się zgłaszać do 29 kwietnia włącznie, w godz. 8-18.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?