Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia - Jagiellonia 1:0. Pierwsza porażka żółto-czerwonych

(ted)
Tomasz Frankowski (z lewej) w walce o piłkę z obrońcami Arki
Tomasz Frankowski (z lewej) w walce o piłkę z obrońcami Arki Fot. Archiwum
Jagiellonia Białystok przegrała w Gdyni z Arką w meczu 6. kolejki. Mimo porażki, żółto-czerwoni utrzymali pozycję lidera ekstraklasy.

Podopieczni Michała Probierza mieli szansę, by po sześciu kolejkach zwiekszyć do czterech punktów dystans nad innymi zespołami. Niestety, ekipa Michała Probierza nie wykorzystała szansy, przegrywając 0:1 po golu Tadasa Labukasa. Tym samym, Arka wciąż pozostała niepokonana na własnym boisku.

Zapis relacji:

Drużyny rozpoczęły w składach:

Arka: Witkowski - Bruma, Szmatiuk, Rozic, Noll - Labukas, Wilczyński, Budziński, Bozok, Glavina - Ivanovski.

Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, Lato - Grosicki, Grzyb, Hermes, Kupisz - Burkhardt - Frankowski

Sędzia Paweł Pskit z Łodzi dał znak do rozpoczęcia spotkania. Pierwsze minuty upływają na walce w środku pola. Na razie bez sytuacji podbramkowych z obu stron.

W pierwszym kwadransie lekką przewagę uzyskuje Jagiellonia, lecz gracze Arki grają bardzo uważnie w obronie i czekają na kontrę, lub stały fragment gry. W 18. minucie szybkie wyjście gospodarzy i strzał Wilczyńskiego broni Grzegorz Sandomierski.

W miarę upływu czasu coraz lepiej radzą sobie piłkarze Arki, którzy pewniej czują się na sztucznej murawie Narodowego Stadionu Rugby. Ze strony żółto-czerwonych w tym fragmencie tylko jedna zasługująca na uwagę akcja. Po podaniu Hermesa sam na sam z bramkarzem jest Tomasz Frankowski, lecz arbiter dopatruje się spalonego.

W 32. minucie Ante Rozic brutalnie fauluje Marcina Burkhardta za co zostaje ukarany żółtą kartką. Marna to pociecha dla pomocnika Jagi, który nia da rady kontynuować gry. Na boisku dwie minuty później melduje się Mladen Kascelan.

Pod koniec pierwszej połowy Arka przycisnęła i żółto-czerwoni są głęboko cofnięci. Ataki gdynian są jednak bardzo chaotyczne i nic z nich nie wynika.

Na początku drugiej połowy dogodną okazję do zdobycia bramki ma Jagiellonia. Niestety, Kamil Grosicki z bliska pudłuje po podaniu od Frankowskiego.

Obie drużyny nie rezygnują ze zdobycia kompletu punktów. W 58. minucie fantastyczny rajd Mirko Ivanovskiego powstrzymany w ostatniej chwili przez Sandomierskiego, który broni nogą. Za chwilę akcja z prawej strony Tomasza Kupisza i minimalnie spóźniony do podania Frankowski.

W 68. minucie fatalny błąd Alexisa Norambueny, który źle wybijał piłkę. Ta trafiłą do Tadasa Labukasa, który mocnym strzałem w długi róg daje prowadzenie gospodarzom.

Cztery minuty później mogło być 2:0, lecz strzał Mawaye trafia w słupek. Arka wyraźnie pobudzona strzeleniem gola atakuje i próbuje zadać decydujący cios. Piłkarze Jagi są bezradni i praktycznie nie potrafią skonstruować żadnej ofensywnej akcji.

Ostatni kwadrans Jaga gra w przewadze jednego zawodnika. Drugą żółtą kartkę otrzymuje Rozic, który ręką powstrzymuje rajd Grosickiego i w efekcie musi opuścić boisko.

Ataki Jagi mocno chaotyczne i nie rokujące najlepiej. Dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry przed szansą stoi Andrius Skerla, który główkuje po rzucie rożnym, lecz piłka mija bramkę. Przegrana Jagi staje się faktem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny