Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aplauz w operze na Upiorze

Anna Kopeć
"Upiór w operze" to trzy godziny pełne efektów specjalnych, dopracowanych choreografii, pięknych kostiumów i dekoracji - taki zestaw scenicznych perełek robi wrażenie.
"Upiór w operze" to trzy godziny pełne efektów specjalnych, dopracowanych choreografii, pięknych kostiumów i dekoracji - taki zestaw scenicznych perełek robi wrażenie. Wojciech Wojtkielewicz
Doskonałe przyjęcie musicalu w Białymstoku. Miłość, zazdrość, fascynacja, gniew i namiętność - na takich emocjach oparty jest musical "Upiór w operze", który w Białymstoku z pewnością odniesie sukces frekwencyjny.

Musical Andrew Lloyda Webera "Upiór w operze" oparty na powieści Gastona Leroux to idealny wzór wszelkich romansów. Taka historia w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego i Sebastiana Gonciarza z melodyjną, przebojową muzyką i oszałamiającą scenografią Pawła Dobrzyckiego trafia nawet do najbardziej wybrednych widzów.

Widowisko wystawiane na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej to wierna kopia realizacji z Teatru Muzycznego Roma. W głównych rolach występują gwiazdy z warszawskiej sceny, grają także białostoccy artyści, chór i orkiestra naszej opery. Białostocka wersja różni się od warszawskiej większym składem muzyków, a także prawdziwymi organami, które zastąpiły elektroniczny instrument. Nastrojowe ballady, operowe arie, przeplatane rockowymi motywami pod batutą Macieja Pawłowskiego, brzmią interesująco.
Podobnie prezentuje się fantastyczna scenografia, która w ciągu trzygodzinnego spektaklu przeobraża się ponad 20 razy. Za kurtyną scena w tempie filmowych kadrów zamienia się w inny świat. Bezszelestnie wjeżdżają olbrzymie konstrukcje tworząc potężne schody, gabinet dyrektora, teatralną scenę, cmentarz (jedna z najlepszych scen musicalu) czy podziemia opery. Mnóstwo tu scenicznych sztuczek, ciekawych wizualizacji, gry świateł i efektów iluzjonistycznych.

W zaczarowanym świecie dekoracji, barwnych kostiumów fantastycznie odnajdują się aktorzy. Edyta Krzemień kreując Christine wypadła bardzo poprawnie. Doskonale ogląda się Rafała Supińskiego w roli Raoula, a także Anitę Steciuk jako Madame Giry. Po premierowym przedstawieniu niewątpliwie palma pierwszeństwa należy się odtwórcy głównej roli - Damianowi Aleksandrowi. Jego Upiór jest autentyczny i wiarygodny, w swoich pasjach i namiętnościach poruszający i trójwymiarowy. I właśnie ta postać tej emocjonalnej historii o namiętnościach dodaje dramatyzmu bez niebezpiecznego przerysowania.

Piątkowe przedstawienie białostocka publiczność przyjęła długimi owacjami na stojąco. Tysiące rezerwacji i sprzedanych biletów wróżą, że także po premierze zainteresowanie tym musicalem nie będzie mniejsze.

Sukces "Upiora..." jest dość oczywisty i łatwy do przewidzenia już dziś. Czarowanie widza efektami, bogactwo scenografii, ponadczasowa i uniwersalna historia o miłości niemożliwej okraszona znanymi melodiami sprawdzają się znakomicie - zarówno pod względem technicznym jak i artystycznym. I nawet jeśli nie jest to absolutne mistrzostwo od strony fabularnej i muzycznej, to widowiskowość tej realizacji jest niezaprzeczalna i autentycznie urzeka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny