Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aparat do chodzenia po wodzie, tara do prania, cudowne kremy - to wszystko białostockie wynalazki

Andrzej Lechowski
Białostoczanie mieli świetne pomysły
Białostoczanie mieli świetne pomysły Fot. sxc.hu
Białostoczanie mieli masę świetnych pomysłów. Czego to w naszym mieście nie wymyślono.

Była niedziela, 17 czerwca 1928 r. Na ulicy Mickiewicza już od rana panował duży ruch. Kto żyw, zmierzał w kierunku fabryki Nowika. Tam, na stawie (dziś stoi przy nim galeria handlowa), miał odbyć się zapowiadany już od kilku dni pokaz wynalazków skonstruowanych przez niejakiego Świderskiego.

Wynalazca ów zbudował "aparat umożliwiający chodzenie po wodzie - przyrząd, za pomocą którego na zwykłym rowerze można przejechać przez rzekę, oraz łódź składaną, ważącą zaledwie 3 kg i mogącą umieścić 2 osoby. Wokół stawu zgromadził się tłum ciekawskich. Doliczono się ponad dwóch tysięcy widzów. Gdy wszystko było już gotowe, wówczas zjawił się Świderski i zaczął swoją gumową łódką opływać staw wzdłuż brzegów, tak, aby wszyscy mogli zobaczyć jego dzieło.

Kiedy zadowolony z siebie wynalazca pruł wody stawu, to stojący w tłumie miejscowy sportsmen Feliks Wazarewicz postanowił wypróbować rower jeżdżący po wodzie. Ku zdumieniu publiczności i samego Świderskiego, wyjechał rowerem na środek stawu. I wtedy się zaczęło. "Wobec nieumiejętnego obchodzenia się z rowerem Wazarewicz wpadł do stawu i zaczął tonąć". Rzucono mu pas ratowniczy, ale nieszczęśnik nie miał sił go złapać. I niechybnie utopiłby się, gdyby nie posterunkowy Kuźmicki, który wskoczył do wody i doholował go do brzegu.

Gdy zamieszanie wokół niedoszłego topielca ustało, wówczas mógł Świderski kontynuować swój pokaz, "między innemi chodzenie po wodzie i rower, na którym tak niefortunnie debiutował Wazarewicz". Niestety, nie mógł Świderski zaprezentować publiczności wszystkich walorów swojego cudownego roweru, bo został on w trakcie akcji ratunkowej uszkodzony. Zdenerwowany konstruktor nie namyślając się wiele, złożył natychmiast doniesienie na policję, aby ta ukarała Wazarewicza.

Historia jakoś milczy, tak że nie wiemy, czy gdziekolwiek użyto jeszcze przyrządu do chodzenia po wodzie. A może leży gdzieś na jakimś białostockim strychu. To byłaby światowa sensacja!

Inny białostocki wynalazca Antoni Skorupko w 1935 r. opatentował "ulepszoną tarkę do prania bielizny p.n. Vesta". Zastąpił Skorupko falistą blachę "białą gumą o powierzchni falującej". Dzięki tej innowacji mydło używane do prania koszul i gatek pieniło się zdecydowanie lepiej i dłużej utrzymywało się na powierzchni tarki. Mało tego. Do prania bielizny dzięki temu wynalazkowi zużywało się o połowę mniej mydła niż na tradycyjnej blaszanej tarze. Sprawdzono to empirycznie i rzeczywiście okazało się, że "dla całkowitego wyprania 100 kawałków bielizny tarka Vesta potrzebuje zaledwie jednego kawałka mydła, wagi 10 deka". Sukces był murowany, tym bardziej że "Vesta jest przedmiotem niezbędnym w każdem gospodarstwie domowem".

Tyle szczęścia wynalazczego, co Skorupko, nie miał Abram Kowalski, białostocki "zdeklasowany tkacz". Broniąc się przed dalszą deklasacją, w 1934 r. postanowił wynaleźć cudowny krem przywracający niewieścią urodę. Do wyobraźni Kowalskiego przemówił slogan, że "każda piękność chce być piękną". Zaczął więc Abram produkować kremy kosmetyczne opracowane według jego własnej receptury. Nie w głowie mu były patenty i kariera Coty'ego, choć kto wie? Chciał ten nasz rodzimy Coty-Kowalski zarobić trochę grosza, ot i tyle. Kremy Abrama cieszyły się nawet niezłym wzięciem wśród niezamożnych białostockich piękności. Jednak po pewnym czasie do miejscowych dermatologów zaczęły zgłaszać się opuchnięte, czerwone jak buraki maszkary, które w niczym nie przypominały wcześniejszych bogiń. Ten stan szybko powiązano z działalnością Kowalskiego i sława jego cudownej maści na urodę prysła jak bańka mydlana. Na domiar złego zainteresowała się nimi policja. Stwierdzono bowiem, że kremy zrobione są z niebezpiecznych dla zdrowia składników. Sąd nie był łaskawy dla początków kariery Coty'ego znad Białki i wlepił mu pół roku aresztu.

Czego jeszcze białostoczanie nie wynaleźli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny