Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleja prowadząca do Pałacu Branickich coraz bardziej zniszczona. Potrzebny szlaban.

Tomasz Mikulicz
Dziedziniec wstępny Pałacu Branickich. Jego oś stanowi kamienna droga.
Dziedziniec wstępny Pałacu Branickich. Jego oś stanowi kamienna droga. fot. Wojciech Wojtkielewicz
Na alei prowadzącej do Pałacu Branickich pojawiły się ostatnio kupki żwiru. Zostanie on wykorzystany do naprawy nawierzchni niszczonej przez jeżdżące tędy samochody. Władze Uniwersytetu Medycznego nie zgadzają się na całkowite zamknięcie ruchu na dziedzińcu. Trwają rozmowy o możliwości jego ograniczenia.

Tak duży ruch nie służy kamiennej alei. Chodzi o to, że przejeżdżające przez dziedziniec auta niszczą betonowe wiązania, co powoduje zrywanie kamieni - mówi Przemysław Broszkiewicz z działu budownictwa w spółce Park-M, która na zlecenie magistratu prowadziła prace na dziedzińcu wstępnym Pałacu Branickich.

Jego zdaniem, najwięcej szkód w nawierzchni powstało w lipcu, kiedy przed pałacem odbywały się koncerty w ramach festiwalu Pozytywne Wibracje.

- Chodzi o wózki widłowe, którymi wożono elementy sceny. Zresztą najlepiej by było, gdyby w ogóle nie jeździły tu żadne pojazdy - uważa Broszkiewicz.

Na takie rozwiązanie nie zgadza się prof. Lech Chyczewski, rzecznik Uniwersytetu Medycznego. - W pobliżu nie ma wielu miejsc parkingowych, więc nie możemy zrezygnować z tych, które są tuż przed wejściem do pałacu - to jego opinia.

Podkreśla, że w auli uczelni odbywają się imprezy, na które zapraszani są oficjalni goście. - Nie możemy kazać im korzystać z parkingów miejskich - twierdzi Chyczewski.

Dodaje jednak, że parking przy pałacu nie powinien być dostępny dla wszystkich. - Idealnym rozwiązaniem byłoby założenie szlabanu przy wjeździe na dziedziniec paradny. Z parkingu korzystaliby tylko pracownicy uczelni i specjalni goście - uważa Chyczewski.

Władze uczelni prowadzą w tej sprawie rozmowy z wojewódzkim konserwatorem zabytków.

- Na razie nie ma jeszcze ostatecznej decyzji - informuje prof. Chyczewski.

Pomysł na założenie szlabanu podoba się Andrzejowi Karolskiemu, szefowi departamentu ochrony środowiska w magistracie. - Każdy sposób na ochronę alei jest dobry - mówi.

Według niego, niszczenie nawierzchni to efekt tego, że kamienie nie zdążyły się jeszcze uleżeć.

- Wiadomo, że kamień to nie polbruk, który od razu jest stabilny. Myślę, że problemy skończą się po jakichś dwóch latach, kiedy kamienie osiądą - ocenia Andrzej Karolski.

Przez ten czas wszelkich napraw nawierzchni dokonuje spółka Park-M. Wykonana przez nią aleja ma bowiem od lipca tego roku trzyletnią gwarancję.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny