Jednak "w praniu", w trakcie spektaklu przekonujemy się, że patronem "Monologów plemnika" był nie kto inny, tylko sam Woody Allen.
Wszystko o seksie
Wielbiciele twórczości Allena doskonale pamiętają stary, ale ciągle aktualny i zabawny film "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, a boicie się zapytać". To cykl nowel ukazujący w zabawny sposób problemy związane z seksem.
Bohaterem jednej z części jest plemnik tuż przed akcją. Gra go sam Allen.
Zapożyczenia w "Monologach plemnika" są aż nadto widoczne (podobnie też jak w oryginale autor gra główną rolę). Natomiast jeżeli chodzi o jakość humoru, podobieństwa niemal zanikają.
Opowiastka o plemniku, który czeka na swoją życiową szansę, to pretekst do otwartego mówienia o sprawach seksu, a jednocześnie historia burzliwego dojrzewania. Akcja jest wartka, dowcipna. Scenografia bardzo pomysłowa i dopracowana. Przedstawienie mogłoby być świetną zabawą, a w najgorszym razie udaną formą edukacji seksualnej. Niestety, dowcip kuleje.
Niepotrzebne wyrazy
Cała uroda mówienia o seksie polega na unikania dosłowności. Przynajmniej w teatrze. Autor i aktor "Monologów plemnika" chyba o tym zapomniał.
Tekst nie popada w wulgarność, ale parę wyrazów i gestów scenicznych można byłoby pominąć. Są zbędne i jeżeli coś wyrażają, to głównie obawę, że jak ich zabraknie, to będzie nudno. Takie "dopalanie" sztuki na siłę, spłaszcza i trywializuje jej wymowę. A szkoda, bo w "monologach plemnika" jest wiele scen i pomysłów bardzo udanych.
Całe przedsięwzięcie to warta uwagi próba mówienia o seksie na wesoło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?