Miasto Hajnówka wydało już wszystkie pieniądze przeznaczone na odśnieżanie dróg w 2013 r. Do końca marca odśnieżanie kosztowało aż 270 tys. zł.
- Teraz w ciągu kwartału wydaliśmy tyle, co normalnie przez cały rok - mówi Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki. - A przed nami jeszcze listopad i grudzień, też zimowe miesiące.
Po ostatnich opadach w Hajnówce znowu odśnieżano, ale praca służb nie wszystkich mieszkańców zadowoliła.
- Jest sporo ulic, które potrzebują interwencji, ale ich nie mogą się doczekać - twierdzi w liście do naszej redakcji Marzena Lubowicka z Hajnówki. - Mąż prowadzi działalność gospodarczą, za którą płacimy duży podatek, a w ciągu zimy na naszej ulicy spych pojawił się może ze trzy razy. Upominamy się o naszą drogę od dawna, ale zawsze słyszymy, że brakuje pieniędzy. Nasi klienci też marudzą. Jak tak dalej pójdzie, to ich stracimy.
Samorządowcy z powiatu hajnowskiego przyznają, że zima ostro dała im się we znaki.
- Zdarzało się, że boczne drogi były zawiewane przez śnieg, ale zawsze były one odśnieżane, najpóźniej na drugi dzień - mówi Albert Litwinowicz, wójt Białowieży. I przyznaje: - Tak jak większość gmin, nie mamy już pieniędzy na tegoroczne odśnieżanie. Mamy własny sprzęt i własnych ludzi, dlatego koszt jest mniejszy, niż przy wynajmowaniu wykonawcy. Ale za paliwo do ciągników trzeba płacić.
Zimy mają dość też w Narewce.
- Z chęcią byśmy pożyczyli komuś nasz śnieg, gdyby się tylko znalazł ktoś, kto chciałby go wziąć - śmieje się wójt Narewki Mikołaj Pawilcz. - Tegoroczna zima jest strasznie długa i śnieżna, a przez to droga. My odśnieżamy cały czas. Paliwo jest drogie, pensję pracownikom przecież płacić trzeba, ale przestać odśnieżać nie możemy. Do szkół muszą dotrzeć dzieci, pogotowie i straż muszą mieć dostęp do każdej wsi.
Gmina Narewka szacuje, że jej wydatki na utrzymanie dróg tej zimy pójdą w dziesiątki tysięcy złotych.
Dużą ilość dróg i sporą powierzchnię do odśnieżenia ma też gmina Narew.
- Mamy 48 wsi i mnóstwo kolonii, ale dzieci do szkół dowożone były zawsze. To pokazuje, że z odśnieżaniem radzimy sobie nawet tej tęgiej zimy - mówi wójt Narwi Andrzej Pleskowicz. - Wśród mieszkańców mamy wiele osób starszych i chorych. Nie możemy sobie pozwolić na to, by karetka pogotowia nie mogła dojechać do pacjenta. Korzystamy z własnego sprzętu oraz dwóch rolników, którzy mieszkają po dwóch różnych stronach naszej gminy. Dzięki temu ograniczamy długie dojazdy sprzętu do odśnieżanych dróg. Ale i tak ta zima odbije się na finansach.
Samorządowcy zwracają też uwagę na fakt, że drogi mają różnych właścicieli, którzy odpowiadają za ich stan. Kierowców jednak to niewiele interesuje - oni chcą dojechać do celu.
- Czasem wyręczamy zarząd dróg powiatowych i oczyszczamy też drogi powiatowe - mówi Irena Niegierewicz, burmistrz Kleszczel. - W pierwszej kolejności gminny ciągnik odśnieża te drogi, którymi dowożone są dzieci do szkoły. Ale staramy się dbać o przejezdność wszystkich ulic, by ułatwić mieszkańcom dojazd do pracy. Gdy opady śniegu są bardzo intensywne, to wspomaga nas ciężki sprzęt z firmy zewnętrznej, z którą mamy podpisaną umowę. A to wszystko słono kosztuje.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?