Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacą, to się przeniesiemy

Joanna Dargiewicz [email protected]
Dwanaście milionów złotych żądają od gminy Białystok właściciele lisich ferm w Zawadach. Jest ich czterech. Pieniądze mają być rekompensatą za likwidację hodowli. Hodowli, która od kilku lat są solą w oku okolicznych mieszkańców.

Lisie fermy w Zawadach istnieją od początku lat osiemdziesiątych. Kiedy w 1991 roku obok zaczęło powstawać osiedle domków jednorodzinnych, konflikt był tylko kwestią czasu. Dziś najbliżej położone budynki mieszkalne oddalone są od hodowli zaledwie o 60 metrów.

Obiecanki cacanki

Zdaniem okolicznych mieszkańców właściciele ferm od wielu lat skutecznie zatruwają im życie.
- Praktycznie nigdy nie możemy jak normalni ludzie wyjść na spacer czy posiedzieć w ogrodzie przed domem, bo niemal zawsze w całej okolicy śmierdzi - skarży się Jerzy Nierodzik oraz inni mieszkańcy Zawad. - Kiedy kupowaliśmy tutaj ziemię i planowaliśmy budowy swoich domów, urzędnicy z gminy Dobrzyniewo, do której jeszcze wówczas Zawady należały, obiecywali, że hodowle zostaną zlikwidowane.
W 2002 roku Zawady zostały dzielnicą Białystok. Problem z fermami pozostał nierozwiązany.
- Nic nie wiedzieliśmy o tym, że te hodowle miały zniknąć. Nasza gmina przyjęła Zawady z całym dobrodziejstwem inwentarza, również z fermami - usłyszeliśmy od urzędniczki w wydziale planowania i zagospodarowania przestrzennego w białostockim Urzędzie Miejskim.

Fermy do likwidacji

Kłopoty mieszkańców Zawad rozwiązałby nowy plan zagospodarowania przestrzennego, w którym miejsca na fermy nie ma.
- Mamy zamiar zlikwidować lisie hodowle. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie da się tego zrobić szybko. Moim zdaniem to sprawa na długie lata - twierdzi Jerzy Tokajuk, kierownik Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - Chcielibyśmy doprowadzić do powolnego "wygaszania" tych zakładów. Jeśli przeforsujemy zakaz ich rozbudowy, to w pewnym momencie doprowadzi to, do ich likwidacji. Właściciele ferm zrozumieją w końcu, że ich przedsiębiorstwa nie mają przyszłości.
Tokajuk przyznaje jednak, że zapis mówiący o likwidacji ferm musi być tak sformułowany, żeby miasto uzyskało postawiony sobie cel i nie musiało płacić wielkich odszkodowań.

Żyjemy z lisów

Hodowcy lisów twierdzą, że nie muszą swoich ferm do końca życia prowadzić w Zawadach.
- W każdej chwili możemy przenieść się w inne miejsce. Ale trzeba nam za to zapłacić. Nasze fermy powstały wcześniej od domów jednorodzinnych i postawiliśmy je tutaj legalnie - mówią. - Nie pozwolimy sobie na to, żeby miasto wysłało nas na bezrobocie. Nasze rodziny i rodziny naszych pracowników żyją z lisów.
Nieoficjalnie wiadomo, że każdy z czterech hodowców zażąda od miasta trzech milionów złotych. I to niezależnie od tego, czy plan zostanie uchwalony, czy nie.
- Dopóki plan zagospodarowanie przestrzennego tego obszaru nie jest uchwalony przez Radę Miasta, nie chcemy komentować tych żądań - mówi Tadeusz Arłukowicz, rzecznik prezydenta miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny